Reklama

Madonna: Co koncert to problem

Słynna piosenkarka opóźniła londyński koncert o ponad godzinę, za co najprawdopodobniej zapłaci karę.

Czwartkowy (11 września) występ Madonny na stadionie Wembley miał rozpocząć się po godzinie 20. Ostatecznie piosenkarka wyszła na scenę kilkanaście minut po 21.

Nie byłoby w tym fakcie nic szokującego - wszak opóźnienia startu koncertów to norma - ale koncert piosenkarki skończył się dobrze po 22.30. A brytyjskie przepisy wyraźnie mówią, by tak duże koncerty kończyć o tej porze. Paragraf ma na celu ułatwić publiczności bezpieczny powrót do domu komunikacją dzienną.

Z tego powodu Madonna najprawdopodobniej będzie musiała zapłacić grzywnę. Przypomnijmy, że George Michael, który w zeszłym roku zakończył swój koncert jedynie 13 minut po 22.30, musiał zapłacić karę w wysokości 130 tysięcy funtów!

Reklama

Przedstawiciel Madonny zaprzeczył, by godzina 22.30 była sztywnym terminem:

"To tylko wskazówka" - zapewniał na konferencji prasowej.

A jak wyglądał sam koncert? Widzowie... narzekali na jakość dźwięku. Co na to rzecznik prasowy artystki?

"Byłem na tym koncercie i wszystko słyszałem doskonale" - zapewnia.

Madonna wie w jaki sposób umiejętnie przykuwać uwagę mediów. Kilka dni temu wszystkie media opisywały kontrowersyjny koncert w Rzymie, podczas którego piosenkarka zadedykowała piosenkę "Like A Virgin" ("Jak dziewica") Benedyktowi XVI. Teraz wystarczyło kilkadziesiąt minut opóźnienie i znów oczy świata zwrócone są na Madonnę.

Zobacz teledyski Madonny na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: piosenkarka | Madonna | koncert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy