Reklama

Luciano Pavarotti nie żyje

W wieku 71 lat w czwartek, 6 września, nad ranem zmarł słynny włoski tenor Luciano Pavarotti - poinformowała menadżerka śpiewaka i włoska agencja ANSA.

Śpiewak zmarł w czwartek o godzinie 5.00 rano otoczony rodziną w swym domu w Modenie - poinformowała Terri Robson.

"Mistrz prowadził długą i ciężką walkę z chorobą - rakiem trzustki, który ostatecznie zabrał mu życie" - powiedziała, dodając iż Pavarotti do końca zachował tak charakterystyczną dla niego pogodę ducha.

W ubiegłym roku u Pavarottiego zdiagnozowano raka trzustki. Po operacji został poddany intensywnej terapii - po raz ostatni hospitalizowano go w sierpniu.

25 sierpnia wyszedł ze szpitala po trwających ponad dwa tygodnie testach i leczeniu i był w domu pod nadzorem onkologów.

Reklama

Od czasu operacji w lipcu roku 2006 Pavarotti nie występował publicznie. W ostatnich dniach został nagrodzony przez rząd włoski za zasługi dla rodzimej kultury, za jej promocję w kraju i za granicą.

Urodzony w 1935 r. w Modenie, Pavarotti karierę rozpoczął ponad 40 lat temu, występując w 1961 r. jako Rudolf w "Cyganerii" Pucciniego.

Już w dwa lata później występował w najsłynniejszych teatrach operowych świata, brał udział w koncertach  i nagraniach.

Specjalizował się w repertuarze bel canto, szczególnie w operach Belliniego, Donizettiego, Rossiniego i Verdiego.

W 1961 r. Pavarotii wygrał międzynarodowy konkurs wokalny w Teatro Reggio Emilia. W tym  samym roku zadebiutował na tamtejszej scenie partią Rudolfa w "Cyganerii". Wkrótce Tullio Serafin zaprosił Pavarottiego do zaśpiewania roli księcia w "Rigoletcie" w Teatro Massimo w Palermo.

W 1963 r. śpiewak po raz pierwszy wystąpił w spektaklach operowych poza granicami Włoch - m.in. w "Łucji z Lammermoor" w Amsterdamie i w "Madame Butterfly" w Barcelonie.

W 1964 r. podpisał pierwszy kontrakt z firmą Decca. W następnym roku po raz pierwszy pojawił się w Ameryce, w "Łucji z Lammermoor" w Miami. Zadebiutował też w La Scali - w "Rigoletcie".

W 1966 r. nagrał dla firmy Decca pierwszą operę w całości - "Beatrice di Tenda" Belliniego oraz recital arii operowych. Wystąpił też w Covent Garden w "Córce pułku" Donizettiego z Joan Sutherland. W 1967 roku podpisał kontrakt na wyłączność nagrań z firmą Decca.

W latach 70. i 80. Pavarotti wiele podróżował, nagrywał, rozszerzał swój repertuar, zdobywając opinię jednego z najwspanialszych tenorów świata.

W 1990 r. odbył się słynny koncert trzech tenorów -  Pavarotti wraz z Placido Domingiem i Jose Carrerasem wystąpił w rzymskich Termach Karakalli. Nagranie z tego koncertu stało się największym przebojem fonograficznym w dziedzinie muzyki poważnej. W ciągu trzech miesięcy sprzedano na świecie trzy miliony płyt i kaset.

Od tego czasu Pavarotti chętnie występował na wielkich koncertach plenerowych. Jednym z nich był występ w Hyde Parku, dla 150 tysięcy fanów, w obecności księcia i księżnej Walii. W 1992 r. po raz pierwszy zorganizował w rodzinnej Modenie koncert charytatywny "Pavarotti i przyjaciele", gdzie zaśpiewał wspólnie z gwiazdami muzyki rockowej i rozrywkowej, m.in. ze Stingiem, Zucchero, Mikem Oldfieldem.  

Z Pavarottim nagrywali m.in. Bono z U2, Ricky Martin, Eric Clapton.

W 1994 r. po raz drugi doszło do spotkania trzech tenorów -  tym razem na Dodger Stadium w Los Angeles.

W 1995 r. Pavarotii wystąpił w Polsce.

Po raz ostatni Pavarotti wystąpił przed światową widownią 10 lutego 2006 roku, gdy wykonał arię "Nessun Dorma" podczas otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Turynie.

Artysta osierocił cztery córki, trzy z pierwszego małżeństwa z Aduą i jedną ze związku z Nicolettą Mantovani. Druga żona Luciano Pavarottiego urodziła Alice w styczniu 2003 roku.

Włoskie Ministerstwo Kultury podało, że Luciano Pavarotti zostanie pośmiertnie nagrodzony za zasługi dla rodzimej kultury, za jej promocję w kraju i za granicą.

Także teatr miejski w Modenie ma zamiar uhonorować artystę i będzie nazwany imieniem Luciano Pavarottiego - ogłosił w czwartek, kilka godzin po śmierci słynnego tenora, burmistrz Giorgio Pighi. Wyjawił, że przed kilkoma dniami spotkał się z artystą i długo z nim rozmawiał.

"Było to dla mnie bardzo trudne spotkanie, tak jak zawsze, gdy widzi się osobę, która cierpi i prowadzi ostatnią ziemską batalię" - powiedział burmistrz rodzinnego miasta Pavarottiego.

Dodał, że mimo tych dramatycznych okoliczności rozmawiali o przyszłości, przede wszystkim o decyzji mediolańskiej La Scali i teatru w Modenie w sprawie wspólnej organizacji międzynarodowego konkursu dla młodych śpiewaków. To było - wyjaśnił - marzenie artysty.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: tenor | życia | czwartek | włoski tenor | pavarotti | Luciano Pavarotti | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy