Reklama

Lindsey Stirling: Nowa Vanessa Mae

Amerykański "Mam talent" do dziś kojarzy się Lindsey Stirling wyłącznie z upokorzeniem. Młoda skrzypaczka nie załamała się jednak. Dziś 27-latka jest gwiazdą, sprzedaje mnóstwo płyt i wypełnia sale koncertowe po brzegi.

Choć w 2010 roku jako "hiphopowa skrzypaczka", jak się przedstawiała, dotarła do ćwierćfinału programu "America's Got Talent", trudno mówić o sukcesie. Jurorzy programu byli dla niej bezlitośni.

"Nie jesteś wystarczająco dobra, byś mogła latać w powietrzu i grać na skrzypcach jednocześnie" - osądził Piers Morgan, nawiązując do choreografii Lindsey.

Zaraz, zaraz - jakiej choreografii? - zapyta ktoś. Otóż Lindsey Stirling kocha skrzypce, ale równie mocno kocha też taniec. Już jako dziecko błagała rodziców, by mogła równolegle pobierać lekcje instrumentu i tańca.

Reklama

Niestety, państwa Stirling nie stać było na utrzymywanie dwóch prywatnych nauczycieli małej Lindsey i kazali dziewczynce wybierać: skrzypce albo taniec. Gdy mała ze łzami w oczach zdecydowała się w końcu na skrzypce, państwo Stirling raz jeszcze wszystko sobie policzyli i znów posmutnieli. Prosili nauczycieli, by zgodzili się na krótsze lekcje za połowę stawki. Ci wściekali się, przekonując, że nie da się nauczyć dziecka grać na skrzypcach przez 15 minut tygodniowo. Ale Lindsey była superzdolna i mimo ograniczeń domowego budżetu przez 12 lat pobierania lekcji (od piątego roku życia) wyrobiła się niesamowicie.

Już jako nastolatka próbowała łączyć klasyczne partie skrzypiec z różnymi gatunkami muzyki rozrywkowej. W szkole średniej grała z czterema kumplami w zespole rockowym.

Wciąż jednak tęskniła do swojej drugiej namiętności - tańca. Sama nie pamięta kiedy dokładnie wpadła na pomysł, by grać na skrzypcach i tańczyć jednocześnie. Pomysł okazał się genialny, a szczęśliwa Lindsey mogła się realizować na obu płaszczyznach: kręcić piruety i molestować struny.

"To nie jest naturalne połączenie. Musiałam bardzo dużo ćwiczyć, by się tego nauczyć i by stało się to częścią mojej ekspresji. Zanim zacznę tańczyć, muszę perfekcyjnie poznać grany utwór. Dopiero kiedy znam kompozycję w najmniejszym detalu, mogę czerpać radość z tańca" - wyjaśnia Lindsey Stirling.


Znów jesteśmy na planie "Mam talent" w 2010 roku. Piers Morgan po wciśnięciu "iksa" (przycisk oznaczający dezaprobatę) powiedział swoje, a Sharon Osbourne się z nim zgodziła.

"To, co robisz, nie zapełni lokali w Las Vegas. Potrzebujesz zespołu" - radziła jurorka.

Po surowych opiniach jury Lindsey odpadła z "America's Got Talent". Kamery wyłapały, jak płacze za kulisami.

"Byłam kompletnie zdruzgotana. To było bolesne i upokarzające. Ale dzięki temu musiałam nauczyć się, w jaki sposób czerpać siłę do pokonywania przeszkód" - opowiada sympatyczna skrzypaczka.

Po programie do Lindsey zgłosił się filmowiec Devin Graham, który zaproponował wciąż początkującej artystce, że nakręci dla niej teledysk. Współpraca przy utworze "Spontaneous Me" okazała się na tyle udana, że postanowili kontynuować projekt.

Wypełniany kolejnymi klipami profil Lindsey na YouTube nagle, niemal z dnia na dzień, stał się najgorętszy miejscem w sieci! Przyczynił się do tego zwłaszcza teledysk "Crystallize", znany szerzej jako "dubstep violin".


Patent opracowany przez Lindsey i Devina okazał się strzałem w dziesiątkę: połączenie skrzypiec z dubstepem, taniec głównej bohaterki, a do tego piękne plenery Nowej Zelandii i Afryki. Odwołując się do show-biznesowego żargonu - zażarło.

Od 2011 roku popularność Lindsey stale rośnie i nie chce przestać. Obecnie ma już blisko pięć milionów subskrybentów na YouTube, 2,5 mln fanów na Facebooku, a teledysk "Crystallize" zbliża się do 100 milionów wyświetleń.

Stirling odważyła się zweryfikować kruchą i kapryśną z definicji popularność internetową i zmierzyć z trudnym rynkiem fonograficznym. Pierwsza weryfikacja wypadła nieźle: album "Lindsey Stirling" z 2012 roku dotarł na 23. miejsce listy "Billboardu" i pokrył się złotem m.in. w... Polsce (a także w Austrii, Niemczech i Szwajcarii). Natomiast najnowszy longplay "Shatter Me" to już sukces na całego: 2. miejsce na "Billboardzie", zaproszenia na gale, wywiady, programy telewizyjne. Teledysk do tytułowego singla, w którym śpiewa Lzzy Hale z grupy Halestorm, zanotował ponad milion wyświetleń w ciągu pierwszej dobry.


Wszystkie utwory na "Shatter Me" napisała Lindsey wraz ze współpracownikami, wśród których najważniejszy jest SILAS, czyli kalifornijski producent Mark Maxwell. Okazuje się, że 27-latka ma smykałkę nie tylko do skrzypiec, tańca i komponowania, ale i do... biznesu. Płyta została wydana w barwach jej własnego niezależnego labelu. Ta dziewczyna ma ewidentnie głowę na karku. Nawet jej obecny wizerunek (hipsterska wariacja na temat Pippi Langstrump) jest staranny i dobrze przemyślany. Jurorzy "Mam talent" nigdy nie pomylili się bardziej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lindsey Stirling
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama