Reklama

Lily Allen: Awantura o aborcję

Będąca w ciąży Lily Allen wdała się na Twitterze w kłótnię na temat przerywania ciąży.

Brytyjska piosenkarka zabrała głos w sprawie aborcji po tym, jak brytyjski sekretarz zdrowia Jeremy Hunt poparł apele o ograniczenie możliwości przerywania ciąży; aborcja miałaby być dopuszczalna do 12. tygodnia, a nie jak jest obecnie - do 24.

Ciężarna Lily Allen, która wychowuje małą córeczkę, a wcześniej dwukrotnie poroniła, napisała na Twitterze:

"Czy ograniczeni umysłowo idioci mogliby wreszcie przestać mówić kobietom, czy mają prawo do aborcji? Wystarczy... Jeżeli liczba samotnych ojców zrówna się liczbie samotnych matek, wtedy zacznę słuchać ich poglądów".

Reklama

Po tych słowach Lily Allen spotkała się z ostrą krytyką przeciwników aborcji.

W odpowiedzi wokalistka zauważyła, że często cała odpowiedzialność za opiekę nad dzieckiem spada na kobietę.

"Odpowiedzialnym mężczyznom należą się wielkie brawa. Ale często jest tak, że dziecko płacze, mężczyzna się frustruje i zostawia dziecko z matką. Zatyka uszy i udaje, że dziecka nie ma, przestaje odbierać telefony. Kobieta jest wtedy bardzo smutna, samotna i zła, i mimo że kocha dziecko, czasami zastanawia się, jak jej życie mogłoby wyglądać, gdyby nie urodziła" - napisała Lily Allen, po czym dodała ostro:

"Wszyscy spamujący mnie g...em aktywiści pro-life - to jeden z wielu powodów, dla których wierzę, że kobieta powinna mieć wybór".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lily Allen | aborcja | ciąża | kłótnia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy