Reklama

Kora: Czekałam na was całe życie!

Łączący ekstremalne rodzaje metalu (m.in. death, metal core, nu metal, grind core) zespół Eris Is My Homegirl z Lublina zrobił niesamowite wrażenie na jurorach "Must Be The Music. Tylko muzyka".

Czwórka jurorów (Elżbieta Zapendowska, Kora, Wojtek "Łozo" Łozowski i Adam Sztaba) mieli oczy jak spodki, kiedy na scenie swoją autorską twórczość zaprezentowała grupa Eris Is My Homegirl. Zaskoczenie było jednak pozytywne.

"Bardzo miłe bel canto, kocham taką muzykę, mam stos płyt w domu. Charczysz świetnie, macie fajną energię" - powiedziała Zapendowska z uznaniem. "Czekałam na was całe życie" - dodała Kora.

Radykalny przekaz przypadł do gustu także telewizyjnej publiczności, która wymusiła bis od młodego kwartetu z Lublina. "Jestem w szoku" - wydusił z siebie Łozo.

Reklama

Zaskoczenie zapanowało także po występie 48-letniego budowlańca z Brzegu, Wiesława Iwasyszyna, który zaprezentował beatboxową wersję rockowego hymnu "Smoke On The Water" Deep Purple. Pan Wiesiek przed laty nazywany był pierwszym beatoxerem w Polsce - w 1983 i 1984 roku wystąpił na festiwalu w Jarocinie, poprzedzał także m.in. Budkę Suflera. To z tamtych występów pamiętała go Elżbieta Zapendowska.

Jurorzy zachwyceni byli również występem grupy Atmasfera (posłuchaj w serwisie Muzzo.pl) z Lwowa. Ukraińcy grają autorską mieszankę world music, ukraińskiego folku i czadowego rocka. "Muzyka bardzo oryginalna, chce się was słuchać i na was patrzeć" - mówiła Kora. "Morda sama się uśmiecha" - dodała Zapendowska.

Cztery raz "tak" w trzecim odcinku muzycznego show Polsatu usłyszeli także 10-osobowa Roy Bennet Group (ekipa dowodzona przez detektywa z Londynu Roya Benneta zaprezentowała pełną słońca wersję szlagieru "No Woman, No Cry" Boba Marleya) oraz 57-letnia Ewa Dani-Sikocińska z Warszawy ("Show Must Go On" Queen). W przypadku pani Ewy jurorzy mieli kilka zastrzeżeń, ale jak podsumowała Zapendowska, "wszystko się zgadza".

Pozostali uczestnicy budzili wątpliwości najczęściej u Wojtka Łozowskiego i Kory, którzy chętnie korzystali z przycisku "nie". Do dalszego etapu zakwalifikowali się i tak zespół Dzień Dobry (autorski numer "Siódme niebo", fajna energia w akustycznych klimatach), 14-letnia Marcelina Olak (porwała się na "My Heart Will Go On" Celine Dion, ale nie poległa; Łozo docenił "głos jak dzwon"), 37-letni kierowca ciężarówki i niezły showman Mariusz Wuczyński ("Ale wkoło jest wesoło" Perfectu), warszawski duet Mashmish ("piękny numer, pięknie zagrany i zaśpiewany" - oceniła własną kompozycję grupy Ela Zapendowska) i współpracująca m.in. z Moniką Brodką, Sidneyem Polakiem, Pinnawelą i grupą Sofa Ania Karwan ("Halo" Beyonce).

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama