Reklama

Jak uratować przemysł muzyczny?

Sprzedaż muzyki spada już siódmy rok z rzędu. Ten problem był głównym tematem kolejnego spotkania przedstawicieli przemysłu fonograficznego w Cannes.

Dyskusja dotyczyła przede wszystkim propozycjom zwalczania nielegalnej i darmowej wymiany plików muzycznych w sieci.

Tzw. majorsom zarzuca się, że na razie ich działania zamiast przynieść zamierzony skutek, spowodowały jedynie wzrost formalności prawnych związanych ze sprzedażą muzyki.

"Wiele osób na całym świecie mówi mi, że zajęliśmy się tym problemem w niewłaściwy sposób. Ale nikt nie powiedział mi jak mamy to robić" - komentuje John Kennedy z International Federation of the Phonographic Industry.

"Ciężko jest konkurować z czymś co jest darmowe" - dodał.

Reklama

Rozmowy w Cannes dotyczyć będą koncepcji Digital Rights Management (DRM), która miała przeciwdziałać piractwu, a stała się problemem dla osób legalnie kupujących płyty. Albumy CD zaopatrzone w ten system nie pozwalają zrzucać muzyki na odtwarzacze cyfrowe.

"DRM to dla wielu osób trujący polon. Jednak w jaki sposób mamy zajmować się prawami do muzyki cyfrowej? Gdyby nie było DRM media by nas zniszczyły za brak reakcji" - mówi Kennedy.

Jednak koncepcja zaproponowana przez IFPI ma wielu krytyków.

"Nie można mieć zerowego piractwa. A jeżeli przemysł będzie do tego dążył, to kupno muzyki będzie tak bolesne i utrudnione, że zniechęcimy klientów. A wtedy będziemy mieli zerowy przemysł" - argumentuje Chris Anderson, redaktor naczelny "Wired".

Jednym z pomysłów mających na celu zminimalizowanie piractwa jest... dzielenie się zyskami ze sprzedaży utworów w sieci z internautami! Mieliby oni otrzymywać kila procent zysków ze sprzedaży muzyki, którą zarekomendowali innym.

"To dosyć brutalny cios w społeczność internetową. Ale może być skuteczny wobec witryn na których ludzie udostępniają sobie muzykę" - przekonuje Terry McBride z kanadyjskiej firmy Nettwerk Music Group, która opiekuje się między innymi Avril Lavigne.

Pomimo tych problemów przemysł fonograficzny jest podekscytowany możliwościami, jakie niesie ze sobą sprzedaż muzyki w sieci.

"Właśnie rozmawiałem z Joss Stone, która jest zachwycona nowymi możliwościami. Nie jesteśmy już ślepo przywiązani do plastikowego pudełka z CD" - mówi Barney Wragg z EMI.

"Jako przemysł musimy się unowocześnić. Musimy zaproponować nowe produkty. Dodając do płyt wideo, galerię zdjęć czy inne bonusy naprawdę zwiększyliśmy sprzedaż. I do tego za wyższą cenę" - to słowa Alexa Zubillagi z Warnera.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: muzyczne | Cannes | przemysl | przemysł muzyczny | przemysł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy