Reklama

Ile kosztuje wyborczy przebój?

Jak czytamy w "Super Expressie", tylko nieliczni chcą wesprzeć komitety wyborcze.

Do tego grona zalicza się discopolowy zespół Boys i Iwan Komarenko (31 l.), którzy chętnie zaśpiewają obojętnie dla jakiej partii. Menedżer wykonawców zaczyna negocjacje od 200 tys. złotych.

Gosia Andrzejewicz (23 l.) przyznaje, że zapoznałaby się z programem partii, ale za jej wsparcie chciałaby dostać bardzo dużą sumę.

Stachursky (41 l.) nie ma nic przeciw śpiewaniu dla partii politycznej, pod warunkiem, że jest to Platforma Obywatelska. Na konwencji w Gnieźnie wystąpił za darmo, ale gdyby chodziło o serię koncertów dla PO, negocjowałby kontrakt.

Reklama

Przypomnijmy, że swego występy na rzecz partii politycznych były rzeczą powszechną.

I tak na przykład Michał Wiśniewski (35 l.) nagrywał już piosenkę wyborczą dla dwóch partii. W 2001 roku śpiewał "A wszystko to, bo Leszka [Millera] kocham" dla SLD.

Cztery lata później nagrał wyborczy przebój dla Samoobrony "Dokąd idziesz Polsko?" - mimo wcześniejszych deklaracji, że wyjedzie z kraju, jeśli wybory wygra Lepper. Jak podawał "Przekrój", jego agencja zgarnęła wtedy 2 miliony złotych.

Czy Ich Troje będą "polityczni" także w tym roku? Żona lidera Ania Wiśniewska (31 l.), deklaruje sympatię dla Wojciecha Olejniczaka. Jednak lider SLD uważa, że kampania jest za krótka, by nagrywać piosenkę wyborczą.

Swoje zdanie na temat współpracy muzyków z partiami politycznymi ma Paweł Kukiz (44 l.) z zespołu Piersi:

"Artysta, który nagrywa piosenkę wyborczą tylko dla pieniędzy, uprawia po prostu zwykłą prostytucję. Decyzja o popieraniu jakiegoś ugrupowania powinna być deklaracją poglądów artysty i jeśli się na to zdecyduje, powinien robić to za darmo" - twierdzi kontrowersyjny artysta.

Super Express
Dowiedz się więcej na temat: 'Wyborcza' | Gazeta Wyborcza | wybory | przebój
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy