Reklama

Gdzie jest Violetta Villas?

Wyjazd 70-letniej piosenkarki z Lewina Kłodzkiego wzbudził pogłoski o... śmierci Violetty Villas!

Plotkę na łamach "Faktu" dementuje opiekunka i przyjaciółka wokalistki, Elżbieta Budzyńska:

"Ktoś wymyślił historię, że pani Violetta umarła, a ja gdzieś pojechałam w siną dal" - mówi tabloidowi.

"Nam nie wolno nawet wyjść na podwórko, bo cały czas jesteśmy podglądane. Dlatego z Violettą byłyśmy niedawno w Alpach u znajomych" - wyjaśnia opiekunka artystki.

Budzyńska już od ponad dwudziestu lat stoi murem za Villas. Była przy niej na dobre i na złe, zajmowała się nią i pomagała w domu - przypomina "Fakt".

Reklama

Krótka nieobecność wystarczyła, żeby miasteczko zaczęło huczeć od pogłosek o śmierci Villas. Odbierając te niepokojące sygnały, policja zawitała do posiadłości piosenkarki w Lewinie. Funkcjonariusze chcieli sprawdzić, czy te informacje przypadkiem się nie potwierdzą. Na szczęście Villas jest cała i zdrowa - uspokaja bulwarówka.

Gwiazda w towarzystwie swojej opiekunki musiała pojawić się na komisariacie, aby na miejscu wyjaśnić całą tę niezręczną sytuację.

"Violetta wspaniale się czuje! W tym miesiącu będzie nawet promować nową płytę. Prawdopodobnie nastąpi to 29 października we Wrocławiu, w imieniny pani Violetty" - mówi Budzyńska.

Fakt
Dowiedz się więcej na temat: Na dobre i na złe | piosenkarki | Violetta Villas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy