Reklama

Fryderyki z remizy?

Poniedziałkowa (7 kwietnia) gala rozdania Fryderyków generalnie zebrała pozytywne opinie. Uroczystość polskiego przemysłu muzycznego w swoim stylu skomentowała wokalistka Sara May, która mocno skrytykowała imprezę.

"Dekoracje rodem z wsiowej remizy, prowadząca z cylinderkiem, kapelusikiem czy jak by nazwać to coś co trudno określić mianem czegoś gustownego. Kayah (bo o niej mowa) się nie popisała, mówiąc delikatnie. Nieporadne komentarze, nieudolne żarciki i ta świecąca się jak psu jaja peruka" - komentuje Sara.

Przypomnijmy, że na gali królowała Kasia Nosowska, która wraz ze swoją grupą Hey otrzymała 8 statuetek. Wyróżnioną również grupę Raz, Dwa, Trzy, rapera O.S.T.R., Wojciecha Waglewskiego z Voo Voo, jazzującą wokalistkę Agę Zaryan i Tomka Lipnickiego, lidera formacji Lipali. Nagrodę Nowa Twarz Fonografii głosami publiczności zdobyła grupa Feel.

Reklama

"Kasia Nosowska wokalistką roku, czego można było się spodziewać. Skoro nie ma dziewczę pojęcia o śpiewaniu (o czym na szczęście głośno mówi i zdaje sobie sprawę ze swojej wokalnej beznadziejności) to nagrody jej przyznają. Polska mentalność się kłania. Przecież Górniakowej nagrody nie dadzą. Za dobra jest na nasze realia" - ocenia Sara May.

"Wytrzymałam kilka minut i przełączyłam kanał. TVP po raz kolejny dało plamę, że relacjonowało tak tragicznie przygotowaną imprezę, przed którą w ostatnich latach udało im się jakoś uchronić.

Amatorstwo i jeszcze raz amatorstwo" - podsumowuje młoda wokalistka.

Sprawdź profil Sary May w serwisie Muzzo.pl.

Zobacz teledyski wokalistki na stronach INTERIA.PL.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sara | Fryderyki | Sara May
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama