Edyta Górniak: Jestem pod ogromną presją
W rozmowie z INTERIA.PL Edyta Górniak potwierdziła, że otrzymała propozycje wzięcia udziału w telewizyjnych konkursach talentów w roli jurorki bądź trenerki. - Zostało mi jeszcze kilka dni do podjęcia decyzji - zdradziła wokalistka.
- Zobaczymy, czy uda mi się pomieścić wszystko to, co sobie zaplanowałam pierwotnie w kalendarzu, a co wiąże się głównie z premierą płyty. Jeśli uda mi się podzielić uwagę i swoją energię między kilka różnych projektów, to niewykluczone, że taką propozycję przyjmę. Zostało mi jeszcze kilka dni do podjęcia tej decyzji. Jestem teraz pod ogromną presją - powiedziała Edyta Górniak w rozmowie z INTERIA.PL.
Wokalistka uważa, że telewizyjne "talent shows" to wielka szansa dla młodych wokalistów, ale też duże obciążenie dla ich psychiki.
- Kiedy ja zaczynałam ponad 20 lat temu, takich programów właściwie nie było. Wtedy to było wielkie szczęście, jeśli można było gdziekolwiek zaprezentować swoje umiejętności. Dzisiaj tych możliwości jest bardzo dużo. W tym sensie są to dobre czasy dla młodych talentów. Natomiast te programy, chociaż dobrze się je ogląda, są często bezlitosne dla wrażliwych ludzi, którzy nie są świadomi tego, w jaką machinę wchodzą - uważa nasza rozmówczyni.
- Czasem bardzo okrutne są te programy. Chociażby ostatnio w internecie był taki film z odcinka "X Factor" ze Stanów Zjednoczonych, kiedy odpadła 13-letnia dziewczyna, niesamowicie zdolna. Uważam, że to absolutny geniusz muzyczny, o którym jeszcze usłyszymy. Zaledwie 13 lat, a już niesamowita świadomość muzyczna - Edyta Górniak nawiązała do Rachel Crow, która po odpadnięciu z programu wpadła w histeryczny szloch (czytaj więcej na ten temat).
- Z drugiej strony, gdyby taka osoba została w programie i wygrała "X Factor", być może zniszczyłoby ją to emocjonalnie i psychicznie, być może nie zniosłaby takiej presji i sukcesu. Więc może dobrze, że odpadła. To są ogromne emocje, które są czasem bardzo trudne dla uczestników - zaznacza Edyta Górniak.
