Reklama

Doda okrutnie zaatakowana!

Dorota Rabczewska omal nie straciła oka! To nie plotka! Podczas koncertu w Łańcucie zdarzył się przykry incydent. Jeden z pseudofanów wymierzył jej zapalniczką prosto w oko...

Na koncert Dody, publiczność przyszła uzbrojona, m.in. w pomidory, butelki i... zapalniczki. Powód? Miasto obiegła plotka, że wokalistka miała rzekomo nazwać jego mieszkańców "wieśniakami" w jednej z rozgłośni radiowych. Oliwy do ognia dolał fakt, że wokalistka spóźniła się na koncert ponoć prawie godzinę.

Wokalistka zaśpiewała kilka piosenek, po czym dostała zapalniczką w oko od jednego z mieszkańców. Spuściła kurtynę milczenia i zeszła ze sceny. Po kilku minutach powróciła, by zaśpiewać kilka piosenek, ale i tak skończyła wcześniej.

Reklama

Teraz, gdy emocje już opadły, Doda apeluje: "ludzie, nie bądźcie zwierzętami". Dementuje też pogłoski, że miała powiedzieć: "jadę zobaczyć jak się bawią wieśniaki".

"Jest to świnia, podkładana naszemu zespołowi ilekroć jedziemy grać do mniejszych miejscowości (...). Nie kumam komu zależy na włożeniu w moje usta słów, których nigdy nie powiedziałam" - twierdzi Rabczewska.

Doda sama pochodzi z małej miejscowości.

"Nie jest to dla mnie wyznacznik dobrej czy złej publiczności. Zanim więc zaczniecie osądzać albo powielać tą bzdurę, poszukajcie wywiadu w gazecie, radiu, chata, czegokolwiek na dowód tych pomówień - doradza wokalistka.

Rabczewska nazwała napastnika "pustym łbem".

"Jeżeli znowu jakiś pusty łeb będzie chciał czymś rzucić na scenę, niech pomyśli, że artysta który ma Wam dostarczyć przyjemność, może stracić oko, albo życie (w przypadku butelki, o takich akcjach tez słyszałam)" - żali się Doda.

Dodaje, że w jej mieście Piasek o mało "nie dostał cegłówką", na Śląsku Mezo został obrzucony pomidorami. "Nie zachowujcie się jak zwierzęta" - apeluje wokalistka.

Zobacz teledyski Dody i Virgin na stronach INTERIA.PL.

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: Doda | dodaj | koncert | plotka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy