Reklama

Dawid Podsiadło: Triumf symboliczny

Po jubileuszowej, 20. gali rozdania Fryderyków Dawid Podsiadło oficjalnie już został Adamem Małyszem polskiej piosenki.

Kędzierzawy wokalista o flegmatycznym usposobieniu i pythonowskim poczuciu humoru najpierw wygrał drugą edycję "X Factor", a potem zamiast przepaść, jak nakazuje obyczaj, nagrał zawstydzająco znakomitą płytę "Comfort And Happiness".

Zawstydzającą dla tabunów innych bohaterów talent shows, którzy dawali się wtłoczyć w ramy przygotowane dla nich przez wytwórnie płytowe i stacje radiowe, a następnie wypadali z obiegu z powodu miałkości, wtórności, braku osobowości i pomysłu na siebie.

Dawid został kimś więcej niż mistrzem karaoke. Został artystą.

Głowa może rozboleć - i pewnie po czwartkowym wieczorze dziś Dawida boli - od wyróżnień, jakimi został obsypany. Album "Comfort And Happiness" pokrył się trzykrotną platyną, a sam wokalista z Dąbrowy Górniczej powinien czym prędzej udać się po nowe półki do Ikei: wszak niebawem dojdą jeszcze Superjedynki. Dojdą do - przypomnijmy tym, którzy nie w temacie - Wiktora i czterech Fryderyków, które otrzymał 24 kwietnia. Podsiadło wygrał we wszystkich kategoriach muzyki rozrywkowej.

Reklama

To jak najbardziej zasłużone nagrody i wyróżnienia, ale jak to w życiu bywa - wszystko ma swoją cenę i konsekwencje.

Dawid Podsiadło skoncentrował na sobie całą uwagę i, co jeszcze istotniejsze, skupił na sobie oczekiwania fanów, postronnych odbiorców, krytyków, wreszcie całego środowiska uparcie czekającego na koniunkturę. Teraz każda piosenka wokalisty będzie poddawana szczegółowej analizie i ocenie, a każda wpadka wyolbrzymiana do nadnaturalnie wielkich rozmiarów. Przedsmak mieliśmy już przy okazji zaangażowania Dawida w kampanię reklamową jednego z operatorów telefonicznych. Podsiadło musiał gęsto tłumaczyć się przed swoimi sympatykami.

Presja oczekiwań nie przygniotła przywołanego już Adama Małysza. Ba, zdążył ją oswoić i zaprzyjaźnić się z nią przez te kilka lat skakania na najwyższym poziomie. Obaj zresztą, Małysz i Podsiadło, są podobnie skromni i podobnie utalentowani w swoich dziedzinach. Jeśli tylko Dawid będzie skupiał się na oddaniu jak najlepszej piosenki za każdym razem kiedy wejdzie do studia, nie powinno być tak źle.

Poza tym, odchodząc już od tych narciarskich analogii, w najbliższych miesiącach Dawida powinna "zluzować" Monika Brodka, która szykuje następcę przepysznego albumu "Granda" z 2010 roku. I to ona przejmie, za przeproszeniem, pałeczkę. Co jest ze wszech miar symboliczne. Oto do wielokrotnie nagradzanych Fryderykami Katarzyny Nosowskiej, Kayah, Edyty Bartosiewicz, Agnieszki Chylińskiej, Kasi Kowalskiej, Andrzeja Piasecznego wreszcie dołączyło nowe pokolenie, pokolenie wściekle utalentowanych 20-latków, absolutnie gotowe przejąć dowodzenie na dłuższy czas.

Michał Michalak


Dawid Podsiadło: To niesprawiedliwe

Agencja TVN/x-news

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Fryderyki | Dawid Podsiadło | dawid
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy