Reklama

Czuła zbliżający się koniec?

Whitney Houston wiedziała, że umrze - twierdzi współpracownik nieżyjącej wokalistki.

Raffles van Exel w rozmowie z "Globe" przyznał, że choć spowodowana przedawkowaniem narkotyków śmierć Whitney Houston zaskoczyła go, to jednak piosenkarka od pewnego czasu przygotowywała przyjaciela na swoje odejście.

"Cały czas mówiła o chęci opuszczenia Ameryki. Wydawało mi się, że chodzi jej o Szwajcarię. Kiedyś opowiadała mi, że chciałaby tam zamieszkać" - opowiada Raffles van Exel.

"Teraz wiem, że mówiła o opuszczeniu tego świata" - twierdzi przyjaciel zmarłej artystki.

Raffles van Exel opowiedział również o próbach reanimacji Whitney Houston.

Reklama

"Tego dnia zobaczyłem ją leżącą na podłodze. Ochroniarz robił jej sztuczne oddychanie. Była zupełnie naga, dlatego okryłem ją ręcznikiem" - relacjonuje.

"Ratownicy wynieśli ją z łazienki do pokoju, a ja wraz z policjantem przesunąłem sofę, by zrobić im więcej miejsca" - wspomina Raffles van Exel.

Whitney Houston zmarła 11 lutego 2012 roku. Artystka miała 49 lat.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wiem | współpracownik | houston | Twierdzi | Whitney | Whitney Houston | koniec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy