Reklama

Cygan: "Elu, nie zrobię ci tego!"

Jacek Cygan, który niedawno został uznany w naszej ankiecie za najlepszego polskiego tekściarza, z dużą dozą życzliwości ocenił zespół Feel i jego popularność.

"Chłopak jest bardzo fajny. Ma osobowość i w dodatku trafił w lukę. Potrzebny był taki zwyczajny facet z bloku, ciepły, podobający się dziewczynom. A w dodatku ma coś ciekawego ludziom do powiedzenia" - podkreśla Cygan w rozmowie z "Super Expressem".

Jednak jego zdanie na temat aktualnego stanu polskiej piosenki jest dość krytyczne.

"Polski show-biznes stał się takim wielkim supermarketem, a ja za takimi sklepami nie przepadam. Zatraca się kryteria artystyczne i uważa się, że wszystko jest na sprzedaż. Dawniej, gdy ceniony artysta nagrał nową piosenkę, można było jej posłuchać w radiu, zobaczyć w telewizji. Teraz tak nie jest" - uważa Cygan.

Reklama

I podaje mocny przykład.

"Powiem z goryczą, że znana jest sprawa Czesława Niemena, który ze swoją ostatnią płytą chodził od stacji radiowej do stacji i nikt nie chciał tego puszczać. Mówili mu, że to za trudne. Jak się wtedy czuł? Jak się czujemy z tym dzisiaj, kiedy już go nie ma?" - pyta retorycznie.

Pan Jacek opowiedział również o propozycji, którą z żalem musiał niedawno odrzucić. Nina Terentiew zaproponowała mu udział w programie "Jak oni śpiewają", bynajmniej nie w roli jurora.

"Nie mógłbym się zgodzić. Przyjaźnimy się z Elą Zapendowską i gdyby przyszło jej oceniać moje śpiewanie, to postawiłbym ją w bardzo trudnej sytuacji. Nie chciałbym tego, za bardzo ją lubię. Elu! Nie zrobię ci tego!" - śmieje się Cygan.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Cyganie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy