Reklama

Cory Monteith: Jaki był naprawdę?

Aktorka Jane Lynch walczyła ze wzruszeniem, opowiadając w telewizyjnym wywiadzie o zmarłym w sobotę (13 lipca) Corym Monteithie.

31-letni aktor i wokalista, gwiazdor serialu "Glee", został znaleziony martwy w hotelowym pokoju w Vancouver. Przyczyną śmierci było zażycie zabójczej mieszanki heroiny i alkoholu.

Jane Lynch, która w "Glee" gra despotyczną trenerkę cheerleaderek Sue Sylvester, w programie Jaya Leno opowiedziała, jak zapamięta Cory'ego Monteitha.

"Cory miał wielkie serce i świecił naprawdę jasnym światłem. On wiedział, że to co mu się przytrafiło, to co dał nam ten piękny show, jest czymś wyjątkowym. Zdawał sobie sprawę, że otrzymał dar i był za niego wdzięczny" - wspominała Jane Lynch.

"Był jednym z tych przygodowych ludzi. Zawsze go za to podziwiałam... wiesz, był w stanie z dnia na dzień polecieć do Meksyku i urządzić tam przyjęcie dla swoich przyjaciół. Nie sądzę, by był choć jeden dzień, którego nie przeżył najpełniej, jak tylko mógł" - filozoficznie stwierdziła aktorka.

Reklama

Lynch podkreśliła, że mimo skłonności do imprezowania i używek Cory angażował się również w działalność dobroczynną.

"Pewnego razu, za własne pieniądze, poleciał na drugi koniec kraju, żeby spotkać się z umierającym dzieckiem. Takim był człowiekiem. Dawał siebie innym" - powiedziała Jane Lynch.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jane | Cory Monteith | Glee | nie żyje | wspomnienie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy