Reklama

Co się stanie z dziećmi samobójczyni?

Były partner zmarłej śmiercią samobójczą wokalistki Mindy McCready zamierza zaopiekować się synami artystki. Jeden z chłopców jest jego synem.

Przypomnijmy, że w niedzielę (17 lutego) 37-letnia wokalistka country Mindy McCready targnęła się na swoje życie. Piosenkarka najprawdopodobniej popełniła samobójstwo z powodu śmierci partnera Davida Wilsona, który również odebrał sobie życie w styczniu tego roku. Para miała 9-miesięcznego syna Zayna.

Mindy McCready miała również 6-letniego syna Zandera ze związku z Billym McKnightem, z którym toczyła sądową walkę o prawo do opieki. Chłopak trafił niedawno do domu dziecka po tym, jak załamana samobójczą śmiercią partnera matka wpadła w depresję i nie była w stanie opiekować się dziećmi.

Billy McKnight zadeklarował w programie "America's Today", że przejmie opiekę nad swoim synem, a także jego bratem przyrodnim.

"Zander od samego początku powinien być ze mną. Wychowywałby się w szczęśliwym domu na Florydzie. Jestem w stanie dać mu wszystko, czego potrzebuje" - powiedział były partner Mindy McCready.

Reklama

"W jego życiu wydarzyło się zbyt wiele i czas dać mu odpocząć. Na razie jest samotny, nie ma rodziny w Arkansas. A rodzina i miłość czekają na niego tam, gdzie mieszkam" - przekonywał mieszkający na Florydzie ojciec 6-latka.

Jednocześnie ojciec Zandera nie potrafił odpowiedzieć, co się stanie z 9-miesięcznym bratem przyrodnim jego syna.

"Nie wiem, jaka przyszłość czeka Zayne'a. Chciałbym wychowywać tych chłopaków razem, by wciąż byli braćmi" - przyznał.

"Martwię się o mojego syna. Dotychczasowe sześć lat jego życia były trudnym czasem. Zasługuje na więcej" - zaznaczył tata Zandera.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: partner | dziecko | Mindy McCready
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy