Reklama

Cher uwielbia Madonnę?

Od wielu lat mówi się, że Cher i Madonna - dwie popularne amerykańskie wokalistki - niezbyt za sobą przepadają i raczej unikają się. Tymczasem wykonawczyni przeboju "Believe" twierdzi, iż tak naprawdę jest wprost odwrotnie.

Swego czasu Cher dość niepochlebnie wyraziła się o Madonnie, jednak teraz twierdzi, że to, co powiedziała, miało tak naprawdę być komplementem.

"Kiedy po raz pierwszy się z nią spotkałam, polubiłam ją. Wydała mi się jednak bardzo arogancka. Jakiś czas później ktoś zapytał mnie w programie telewizyjnym, co o niej myślę. Zastanowiłam się chwilę i powiedziałam, że jest z niej kawał c**y. Wszyscy to podchwycili i zrobiła się z tego jakaś wielka afera. Widziałam nawet, jak mój menedżer w tym momencie zaczął uderzać głową o ścianę".

Reklama

"Jednak od tamtego momentu miałyśmy okazję spotkać się. Jestem pewna, że ona nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że potrafi być niezłą suką. Z drugiej jednak strony jest ogromnie zabawna i spędziłyśmy razem wiele wspaniałych chwil. Nie wiem, dlaczego wtedy ją tak nazwałam. Gdybym naprawdę tak o niej myślała, to na pewno nie powiedziałabym tego publicznie. Był to raczej wyraz uznania" - powiedziała Cher, dementując w ten sposób doniesienia o swoim wrogim nastawieniu do Madonny.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Madonna | Twierdzi | Cher | Cherilyn Sarkisian
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama