Reklama

"Bitwa na głosy": Odrobią milion "w plecy"?

Czy "Herosi" naszej estrady i element nieobliczalności w postaci Tomasza "Titusa" Pukackiego z Acid Drinkers uratują dramatycznie tonącą oglądalność "Bitwy na głosy"? W sobotę (8 września) rusza trzeci sezon show.

Obiektywne do bólu liczby mówią same za siebie. O ile pierwszy sezon emitowanego w Telewizji Polskiej (tele)turnieju gwiazd naszej sceny oraz wyselekcjonowanych przez nich talentów wokalnych o srogo brzmiącej nazwie "Bitwa na głosy" cieszył się umiarkowaną oglądalnością na poziomie 3,6 mln telewidzów, to już w drugim sezonie popularność programu drastycznie spadła. Drastycznie, bo kolejna edycja "Bitwy na głosy" zanotowała oglądalność na poziomie jedynie 2,6 mln telewidzów.

Jeżeli głębiej wnikniemy w bezlitosne statystki, to wyniki będą jeszcze bardziej bolesne dla producentów show. Cieszący się największą popularnością odcinek pierwszej serii "Bitwy na głosy" zanotował oglądalność ponad 4,6 mln widzów (30 kwietnia 2011 r.). Natomiast w drugim sezonie show żaden z epizodów nie dociągnął nawet do 3 mln. Co więcej, niewiele brakowało, by nieprzekroczona została ratująca twarz granica 2 mln telewidzów, co miało miejsce w przedostatnim odcinku "Bitwy na głosy" (28 kwietnia 2012 r.).

Reklama

Co powoduje tak wyraźnie zanikające zainteresowanie "Bitwą na głosy"? Składa się na to kilka elementów. Przede wszystkim program nie potrafi wylansować nowego bohatera polskiej sceny muzycznej, co udaje się w "Mam talent", "Must Be The Music" czy "The Voice". Dalszych losów zwycięzców czy nawet najpopularniejszych uczestników tych konkursów roztrząsać nie będziemy, a napiszemy jedynie, że - mimo wszystko - te losy były. Natomiast z anonimowego tłumu chórów walczących w "|Bitwie na głosy" zapamiętuje się jedynie prowadzące drużyny gwiazdy. A że są to zazwyczaj postacie mocno telewizyjne - niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu - to automatycznie eliminowany jest element zaskoczenia czy też - jakkolwiek nie złudnego - poczucia powiewu świeżości, który wnoszą wzięci "z ulicy" uczestnicy innych konkursów talentów.

Sytuacji nie poprawia chwalony początkowo pozytywny przekaz jurorów (czytaj: bez względu na okoliczności chwalimy uczestników), który z czasem zamienił się w zamulający lukrem słowotok. Zmiany nie przyniosło odświeżenie po pierwszej serii składu zespołu "ekspertów". Stołek utrzymała jedynie próbująca grać "złego policjanta" Alicja Węgorzewska, która - to trzeba jej oddać nie wnikając, czy był to autorski pomysł jurorki czy też sugestia producentów - próbuje wyróżnić z tłumu uczestników bardziej utalentowanych wokalistów za pomocą tzw. testu Węgorzewskiej. Na czym polega ów test? Pani Alicja wybiera z chórów kilku delikwentów, którzy następnie mogą solowo zaprezentować swe walory. Walory wokalne, oczywiście.

Wreszcie mamy wcielające się w rolę przewodników gwiazdy polskiej sceny, silące się na pokazanie ludzkiej twarzy i tym samym zdobycie sympatii wysyłających sms-y telewidzów. W jaki sposób? Nasze gwiazdy imały się różnych chwytów. Na przykład Edyta Górniak wraz ze swoim "teamem" przytulała drzewa w opolskim parku. Jak się okazało, niezbyt pieszczotliwie, bo drzewa sms-ów ostatecznie nie wysłały, a program wygrał Kamil "Zamienię Każdą Piosenkę W Reggae" Bednarek.

Pisząc o przyczynach spadku popularności "Bitwy na głosy", trzeba zaakcentować wyraźnie dostrzegalne już wśród telewidzów znużenie zatrzęsieniem konkursów talentów. Tak mocno zdominowały one weekendy w telewizji, że niebawem strach będzie otworzyć lodówkę w sobotni wieczór.

Szczytny natomiast pozostaje finansowy aspekt "Bitwy na głosy". Zwycięzcy wskazują bowiem cel charytatywny, związany z ich rodzinną miejscowością, na który przeznaczone zostanie 100 tysięcy złotych.

Pomimo niewątpliwej katastrofy oglądalnościowej (przypomnijmy - spadek o 1 mln widzów!) Telewizja Polska zdecydowała się jednak reanimować dogorywającego trupa "Bitwy na głosy". Tego wydaje się niemożliwego zadania podejmą się "Herosi", za jakich przebrano w promującym program klipie gwiazdy zatrudnione w trzeciej edycji show. Można ich uszeregować w kilku kategoriach. Są weterani polskiej estrady (Beata Kozidrak, Andrzej Piaseczny, Robert Gawliński i Piotr Rubik), kilka gwiazdek stargetowanych na młodszych widzów (piosenkarka i maturzystka Ewa Farna, dwaj młodzieńcy z zespołu, w którym śpiewa Wojciech "Łozo" Łozowski, "internetowa sensacja" Jula), wreszcie - idąc tropem umiarkowanego sukcesu rapera Meza w drugiej edycji show - przedstawiciel polskiego hip hopu (złośliwi napisaliby: hip hopolo), Liber.

Skład jurorów sugeruje, że - delikatnie mówiąc - o fotele za stołem "eksperckim" w "Bitwie na głosy" się nie zabijano. Uczestników ponownie oceniać będzie nietykalna Alicja Węgorzewska oraz przywrócony do łask Wojciech Jagielski (lukrował uczestnikom w I edycji) oraz nowa-stara Katarzyna Zielińska (zastępowała w I edycji nieobecną Grażynę Szapołowską). Producenci zrozumieli najwyraźniej, że taki skład sukcesu nie gwarantuje, więc dodatkowo postawili na Tomasza Pukackiego, lepiej znanego jako Titus z Acid Drinkers. Weteran polskiej sceny metalowej ma najwyraźniej być elementem nieobliczalności, która ma nadać "Bitwie na głosy" charakter programu "niebezpiecznego". Jednym zdaniem, Titus ma być w "Bitwie na głosy" tym, kim Nergal był w "The Voice". Abstrahując już od powodów zaskakującej decyzji lidera Acid Drinkers o przyjęciu propozycji Telewizji Polskiej, Titus jest zbyt inteligentnym i wygadanym facetem o wyjątkowym poczuciu humoru, by być tylko kopią Nergala. Miejmy nadzieję, że rockmana nie będzie obowiązywała zasada bezwarunkowego lukrowania uczestnikom i - przede wszystkim - gwiazdom show, bo gwarantuje to kilka zabawnych momentów w mdłym programie, jakim jest "Bitwa na głosy".

A czy te zabiegi wystarczą do podniesienia oglądalności show? Wątpliwe, ale pewnie tym razem nie dojdzie do kolejnego dramatycznego spadku oglądalności. Także dlatego, że cokolwiek nie emitowano by w sobotni wieczór, to i tak znajdzie się kilku obywateli, którzy postanowili spędzić weekend przed telewizorem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: głos | Bitwa na Głosy | TVP | oglądalność | Titus | jury
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy