Reklama

Ameryka ma nowego idola?

W zgodnej opinii obserwatorów w wyemitowanym ostatnio odcinku amerykańskiego "Idola" znów najlepszy był czarnoskóry Jacob Lusk.

Komentatorzy magazynu "Billboard" podkreślają, że koncert młodych wokalistów, którzy tym razem zabrali się za utwory filmowe, stał na niskim poziomie.

Na tym tle wyróżnił się 23-letni Jacob Lusk z Compton (Kalifornia). Wokalista, który na co dzień śpiewa w chórze gospel, wykonał utwór "Bridge Over Troubled Water" duetu Simon & Garfunkel.

"To fenomenalne, ile serca wkładasz w każdy utwór. Masz anielski głos, niech Bóg cię błogosławi" - zachwycał się Steven Tyler, wokalista Aerosmith, juror "Idola".

"Kiedy śpiewasz, ja ci po prostu wierzę. Wspaniały wokalista potrafi każde słowo zaśpiewać tak, by było wyjątkowe" - dodał Randy Jackson.

Reklama

Również Jennifer Lopez, trzeci z jurorów, nie szczędziła pochwał pod adresem Luska.

"Jesteś obdarzony wielkim talentem. Ale to nie wszystko. Twój głos dobiega z innego miejsca" - oświadczyła tajemniczo.

Zobacz, jak zaśpiewał Jacob Lusk:


Wydarzeniem wieczoru był gościnny popis gitarzysty Zakka Wylde'a podczas występu Jamesa Durbina, który wykonał utwór "Heavy Metal" Sammy'ego Hagara - zobacz:


Tradycyjnie już spore kontrowersje towarzyszyły występowi Casey Abramsa. Tym razem młody muzyk zaśpiewał i zagrał utwór "Nature Boy" Nat King Cole'a. Jurorzy są Abramsem zachwyceni i uważają go za prawdziwego artystę w gronie finalistów. Zgoła odmienne zdanie mają komentatorzy "Billboardu", którzy przekonują, że Casey jest zupełnie przeciętnym wykonawcą. Oceńcie sami:


10. edycję amerykańskiego "Idola", pierwszą bez Simona Cowella, ogląda ponad 20 milionów Amerykanów.

Czytaj także:

Ambitna blondynka pnie się w amerykańskim "Idolu"

Amerykański "Idol": Faworyci zawodzą. Poza jednym

Amerykański "Idol": Łzy Jennifer Lopez

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: idole | Idol (tv)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy