Reklama

ABBA nie wróci

Powrót na scenę szwedzkiej grupy ABBA w związku z obchodami 40. rocznicy jej wygranej w konkursie Eurowizji nie dojdzie do skutku. "Comeback po tylu latach? To mija się z celem" - mówi Bjorn Ulvaeus, jeden z muzyków zespołu.

Nadzieje sympatyków ABBY na jej reaktywację rozbudziła kilka miesięcy temu była wokalistka formacji Agnetha Faltskog. Blondwłosa gwiazda co prawda dość enigmatycznie wypowiedziała się o ewentualnym występie u boku Anni-Frid Lyngstad, Benny'ego Andersona oraz swego byłego męża Bjorna Ulvaeusa, ale nie wykluczyła takiej możliwości.

Dziś już wiadomo, że słynna czwórka ze Sztokholmu nie stanie ponownie na jednej scenie.

"Jeśli któreś z nas uchyliło furtkę do reaktywacji, zatrzaskuję ją natychmiast!" - powiedział Bjorn Ulvaeus brytyjskiemu magazynowi "Event", wyjaśniając, że wznowienie działalności zespołu choćby na jeden wieczór mija się z celem. Jego zdaniem fani powinni zachować w pamięci obraz ABBY z okresu jej świetności, gdy grupa emanowała młodością i energią.

Reklama

"Nie jesteśmy Stonesami, by wciąż ze sobą występować" - zamyka temat scenicznego comebacku ABBY 68-letni muzyk.

Występ ABBY po latach spodziewany był z okazji przypadającej na kwiecień 40. rocznicy tryumfu grupy w konkursie Eurowizji. Wygrana z piosenką "Waterloo" pozwoliła szwedzkiemu kwartetowi zaistnieć na arenie międzynarodowej i stać się jedną z największych sensacji w historii muzyki popularnej.

Do dziś sprzedano ponad 300 milionów egzemplarzy płyt ABBY, a przeboje grupy zainspirowały musical "Mamma Mia!", który odniósł znaczący sukces najpierw na deskach teatru, a potem w wersji kinowej.

Muzeum poświęcone działalności estradowo-nagraniowej ABBY otwarto w Sztokholmie w maju 2013 roku.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Abba
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy