Reklama

10 aktorów, którzy nie powinni śpiewać

Opolski festiwal otworzył w tym roku koncert Gwiazdorskiego Towarzystwa Muzyczno-Wokalnego, czyli aktorów grających i śpiewających znane polskie przeboje. Cóż, nie od dziś gwiazdy ekranu zazdroszczą sławy gigantom rocka.

Pewnie, śpiewać każdy może, ale nie każdy powinien. Oto kilka przykładów.

1. Cezary Pazura

Nie kwestionujemy tego, że pan Cezary "Przystojny jest". Ale przecież mógł na ten temat napisać wiersz albo monodram, mógł namalować obraz, mógł to wyrzeźbić, zatańczyć, ugotować. Nie musiał śpiewać:

Reklama

2. Scarlett Johannson

Niewątpliwie przystojna jest również Scarlett. Zaryzykowalibyśmy nawet tezę, że nieco przystojniejsza od pana Cezarego. Trudno się dziwić, że z ręki jedli jej Dave Sitek z TV On The Radio (producent płyty), David Bowie (zaśpiewał w dwóch piosenkach) oraz Tom Waits, który użyczył repertuaru i całe to przedsięwzięcie pobłogosławił. Niestety, na płycie "Anywhere I Lay My Head" zgadza się wszystko, poza śpiewem głównej bohaterki. Wolimy więc, kiedy Johansson występuje w filmach i zmysłowo szepcze, a śpiewają za nią - lub o niej - inni. Na przykład The Teenagers.

3. Michał Żebrowski

Lubimy, kiedy aktor... zna swoje miejsce. Żebrowski zna, bo nawet na swojej najpopularniejszej płycie - "Lubię, kiedy kobieta" - raczej zmysłowo mruczy, niż śpiewa. Może dziewczętom to się podoba? Nie wiemy, niezbadane są gusta pań. Tak czy owak, mamy żal do Żebrowskiego, że zawracał głowę kilku zacnym wokalistkom (Nosowska, Jopek, Stankiewicz, Groniec) i jednemu świetnemu producentowi (Smolik), którzy mogli w tym czasie zająć się czymś bardziej pożytecznym.

4. Steven Seagal

Śpiewa tak jak biega - z zaciśniętymi pośladkami. Gra na gitarze też ledwie przyzwoicie, za to zespół, trzeba mu to przyznać, skompletował sobie świetny. Choć wiadomo, że Seagal nawet z najlepszym zespołem nie ma startu do Chucka Norrisa solo, który nie dość, że potrafi śpiewać z zamkniętymi ustami, to jeszcze na gitarze gra z półobrotu.

5. Bogusław Linda

W finale "Sary" Linda wykonał "I'm Your Man" Cohena tak sugestywnie, że Agnieszka Włodarczyk wbiła sobie do głowy, że śpiewanie to nic trudnego. Wygrała więc "Jak oni śpiewają", wydała płytę, teraz szykuje drugą. Boguś, coś ty narobił?!

Nawiasem mówiąc, po latach Linda zrehabilitował się współpracą ze Świetlikami. Wyrecytowana przez niego zmęczonym głosem "Filandia" to hymn wszystkich twardych facetów po przejściach. Wychodzi więc na to, że Linda owszem, może śpiewać, ale powinien staranniej dobierać repertuar i publiczność. Zobacz klip Świetlików i Lindy do "Filandii".

6. Russell Crowe

Widzieliście "Piękny Umysł 2"? To ten, w którym profesor Nash myśli, że jest piosenkarzem i znęca się nad Bogu ducha winną widownią przy każdej nadarzającej się okazji. Russell Crowe taki nie jest, o nie! Poniższy przykład najlepiej świadczy o tym, że w gladiatorze tlą się jeszcze ludzkie uczucia - zaprosił na scenę Marcię Hines, by pozagłuszała go trochę w refrenie.

7. Bruce Willis

Skoro potrafił zagrać boksera, gangstera, detektywa, gliniarza, żołnierza i wiele innych trudnych ról, jak to możliwe, że nie potrafi przekonująco zagrać piosenkarza? Zwróćcie uwagę, że zastosował tę samą sztuczkę, co Crowe, połowę partii wokalnych oddając profesjonalistce...

Zła wiadomość - Willis wciąż śpiewa. Na szczęście ostatnio głównie bluesa, gdzie wygląd i chrypka działają na jego korzyść.

8. Paris Hilton

No dobra, nie jesteśmy pewni, czy to jest aktorka, ale przecież widzieliśmy ją w kilku złych filmach i jednym całkiem niezłym, ale krótkim i niedoświetlonym. Wiemy za to na pewno, że panna Hilton nie powinna śpiewać. Zwróćcie uwagę na to, że w refrenie piosenki pojawia się coś o tym, że "bogowie są szaleni", a "gwiazdy ślepe". Miało być "głuche", tylko po angielsku to się źle rymuje. Zobacz klip Paris Hilton.

9. Antonio Banderas

"Evita" to dzieło, którego dwie największe gwiazdy boleśnie rozmijają się z powołaniem. Madonna nie powinna grać w filmach, a Antonio Banderas nie powinien śpiewać. Za to ładnie wyglądają, co musimy przyznać.

10. David Hasselhoff

Oto przypadek szczególny, łączący oba poprzednie, bo David nie tylko nie powinien śpiewać, on również nie powinien grać? No dobrze, "Słonecznego patrolu" bez jego torsu (i bez paru innych torsów oczywiście też) nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Na szczęście nie trzeba sobie niczego wyobrażać. David jaki jest, każdy widzi. I słyszy. Jeśli jeszcze nie uciekłyście w popłochu, kociaki, to wskakiwać do samochodu:

Jarosław Szubrycht

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: 'Gwiazdy' | paris | śpiewanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy