Reklama

"Takie Dody to wciągam nosem"

Wygląda na to, że zaczynają się ostre internetowe przepychanki. W rolach głównych Jola Rutowicz, Natalia Lesz i Sara May, a w tle czai się Doda...

Zaczęło się po występie Natalii Lesz na Sopot Festival. Sara May, śpiewająca blogerka, jej niezbyt udany występ skomentowała: "Mandaryna ma konkurencję".

"To już prawie tradycja, że wśród 5 finalistów festiwalu w Sopocie serwowany nam jest minimum jeden żenujący żarto-występ pseudo-piosenkarza. Tym razem padło na N.Lesz. Nie wiem czy się z tego śmiać czy płakać" - napisała Sara.
Natalia nie pozostała dłużna - "Bardzo się cieszę, że znalazłaś swoje powołanie w pisaniu blogów o Twoich znajomych artystach, ale za nim zaczniesz pamiętaj... Krytyka jest łatwa, a sztuka trudna... Pamiętaj o tym, zanim będziesz gotowa nam coś przedstawić. Z pozdrowieniami... i uśmiechami - Natalia" - skomentowała w apelu do Sary na swoim blogu.
Między obie młode wokalistki próbuje się wcisnąć Jola Rutowicz, która stawia pierwsze kroki wokalne u boku Dawida Koczy. Ich wspólny projekt "Feel Ya" cieszy się u nas wielkim zainteresowaniem (posłuchaj piosenki w serwisie Muzzo.pl).

Reklama

Jola na czacie w INTERIA.PL nazwała Sarę "wieśniarą z mokrą włoszką na głowie". Dawid dołożył, że kiedy czyta wypowiedzi Sary widzi "zapłakaną desperatkę, leżącą w łóżku z kubkiem herbaty i płaczącą nad tym, że ani razu ona sama nie może pojawić się na scenie. Natomiast zajmuje się wytykaniem błędów innym, nie mając ku temu żadnych podstaw".

Sara ponoć nie krytykuje tylko Dody, której się boi. Sama Sara stanowczo temu zaprzecza.

"Otóż po pierwsze nie krytykuję wszystkich. Krytykuję tylko tych, którzy nie potrafią śpiewać, nie nadają się do show-biznesu, robią karierę poprzez różne dziwne powiązania, ale nie dzięki swojemu talentowi i ciężkiej pracy. Faktem jest, że jest ich gruba większość" - zaznacza.

"Większa część show-biznesu to zakłamane bydlaki, więc rozumiem, że dziwić może co niektórych fakt, że jestem szczera i zamiast obrabiać komuś tyłek a za kilka minut później szczerzyć do niego zęby i udawać przyjaciela stawiam sprawy jasno od początku. Nie wdaję się w pyskówki tylko mam rzeczowe i konkretne argumenty" - dodaje.

"Szczerość to dla mnie podstawa. Zdrowe zasady, bez obłudy i dwulicowości. Nie jestem rozchwianą emocjonalnie rozżaloną piosenkarką tylko mającą światopogląd, wiedzę muzyczną i wielką pewność siebie dziewczyną, która jako pierwsza w Polsce krok po kroku robi karierę bez menadżera, wytwórni i bogatych rodziców" - "pije" Sara do Natalii Lesz, której ojciec jest jednym z najbogatszych Polaków.

"Dody się nie boję, bo nie znam w ogóle takiego uczucia. Nikogo się nie boję. Takie Dody to wciągam nosem. Nie krytykuję Doroty Rabczewskiej, bo osiągnęła sukces zasłużenie. Ma do tego intuicję i czuje show-biznes, więc po co mam ją krytykować niesłusznie" - podsumowuje na koniec Sara, podpisująca się na blogu "księżniczka Sara".

Dodajmy, że "królową" samodzielnie obwołała się Doda.

Kto Waszym zdaniem najlepiej śpiewa? Czy może do zrobienia kariery w muzycznym show-biznesie nie jest potrzebny dobry głos i dobre piosenki? Czekamy na Wasze opinie i komentarze!

Pełną relację z czata z Jolą Rutowicz znajdziesz tutaj.

Sprawdź profile Joli Rutowicz & Dawida Koczy, Sary MayNatalii Lesz w serwisie Muzzo.pl.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nosy | Sara | show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy