Reklama

Tragiczny skok fana Suicidal Tendencies ze sceny

28-letni fan Suicidal Tendencies zmarł w wyniku skoku ze sceny podczas koncertu grupy w Szwajcarii.

"Niestety, członkom ekipy nie udało się go złapać i spadł na ziemię" - powiedział Pipo Kofmehl, szef Kulturfabrik Kofmehl w Solothurn, gdzie w ubiegłą środę (22 stycznia) odbył się koncert Suicidal Tendencies w ramach trasy "Persistence Tour". Amerykańskiej legendzie hard core towarzyszyły na scenie grupy Terror, Strife i Evergreen Terrace.

Początkowo wydawało się, że upadek 28-letniego mężczyzny jest niegroźny. Fanem szybko zajęli się ochroniarze i służby medyczne. Mieszkaniec Solothurn (jego tożsamość nie została ujawniona) stanął na nogi o własnych siłach i chciał wrócić do domu.

Reklama

"Nasza ekipa zdecydowała jednak, że powinien natychmiast trafić pod opiekę szpitalną" - opowiada Pipo Kofmehl w lokalnych mediach.

Okazało się wówczas, że 28-latek dostał napadu padaczki i w piątek (24 stycznia) zmarł w szpitalu uniwersyteckim w Bernie.

"Cała sprawa jest bardzo, bardzo tragiczna" - mówi Kofmehl.

Rzeczniczka policji powiedziała, że był to wypadek. Śledztwo w sprawie śmierci fana trwa.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Suicidal Tendencies | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy