Reklama

Slayer: Powrót gitarzysty

Po półrocznej przerwie Jeff Hanneman, gitarzysta i współzałożyciel Slayera, wreszcie wrócił na scenę.

"Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie" - stwierdził Hanneman już po koncercie Slayera, który dobył się w sobotę, 23 kwietnia, w ramach amerykańskiej edycji trasy "Wielkiej Czwórki", której skład - podobnie jak w zeszłym roku w Europie na Sonisphere Festival (w tym na warszawskim lotnisku Bemowo 16 czerwca 2010 roku) - uzupełniają Metallica, Megadeth i Anthrax.

Jeff Hanneman pojawił się na scenie w kalifornijskim Indio dopiero na bis, czym zaskoczył 50-tysięczny tłum fanów. W towarzystwie kolegów z zespołu zagrał klasyczne numery "South Of Heaven" i "Angel Of Death". Kto wie, być może fakt ów miał również wpływ na podniesienie poziomu adrenaliny wśród przybyłych tego dnia na "Empire Polo Grounds", z których ponad 20 osób zostało aresztowanych.

Reklama

Przypomnijmy, że na początku 2011 roku Hanneman trafił do szpitala z poważnym zakażeniem ręki, spowodowanym najprawdopodobniej ukąszeniem pająka. Od tamtej pory przeszedł kilka zabiegów operacyjnych, obejmujących również przeszczepy skóry, oraz proces rehabilitacji.

Dziś czuje się już znacznie lepiej, co możecie sprawdzić w koncertowej wersji "Angel Of Death":

Dodajmy, że wcześniej tymczasowo zastępowali go Gary Holt z Exodus oraz Pat O'Brien z Cannibal Corpse. Ten ostatni wystąpił w barwach Slayera 11 kwietnia w łódzkiej Atlas Arenie.

Czytaj także:

Slayer w Łodzi: Polała się krew

Slayer bez gitarzysty. Ostra infekcja

Zobacz teledyski Slayera na stronach INTERIA.PL

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gitarzyści | gitarzysta | Slayer | gitara | koncert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy