Reklama

Pamięci lidera Death

Jak co roku, 13 grudnia, fani i muzycy na całym świecie wspominają Chucka Schuldinera. Pionier death metalu, muzyczny wizjoner, wirtuoz gitary, lider niezapomnianej amerykańskiej grupy Death, odszedł dokładnie 6 lat temu.

Po zakończeniu w 1999 roku serii tras promujących albumu "The Sound Of Perseverance", Schuldiner przerzucił uwagę na swoją drugą grupę Control Denied, progresywno-powermetalową załogę, której działalność rozpoczął w roku 1995.

Krótko po sfinalizowaniu nagrań debiutanckiej płyty Control Denied w maju 1999, Schuldiner zaczął odczuwać ból w górnej części szyjnego odcinka kręgosłupa, co początkowo przypisywał naciągniętemu mięśniowi lub uciskowi na nerw. Lekarze polecili przeprowadzenie rezonansu magnetycznego, który ostatecznie ujawnił u Schuldinera guz nowotworowy pnia mózgu.

Reklama

Gdy rozpoczynał agresywną radioterapię, "The Fragile Art Of Existence" Control Denied trafiał właśnie na rynek, spotykając się z przytłaczająco pozytywnym odbiorem.

Przez większą część procesu leczenia Schuldiner koncentrował się na pisaniu materiału na drugi album Control Denied.

Niestety, Schuldiner nie zdążył już reaktywować Death, ani dokończyć kolejnej płyty Control Denied. W 2001 stan jego zdrowia nadal się pogarszał. Rak upomniał się o życie Schuldinera w grudniu tego samego roku. Miał zaledwie 34 lata.

"Jedną rzeczą związaną z Chuckiem, której nigdy nie zapomnę jest to, że choć rywalizowaliśmy ze sobą i w ogóle, do dziś zachowuję w pamięci te dni, kiedy zaczynaliśmy grać (w Mantas i Death), ponieważ był to dla mnie najbardziej beztroski i szczery okres, i jestem pewien, że dla niego również. Wspominam te czasy jako te najlepsze" - mówi w książce "Wybierając śmierć - Niewiarygodna historia death metalu i grindcore'a" Kam Lee, dawny kolega z zespołu, który wspólnie z Schuldinerem zakładał zarówno Mantas (wczesna inkarnacja grupy), jak i Death.

"Pamiętam jak pod koniec 1999 przeprowadzałem wywiad z Chuckiem w związku z ukazaniem się albumu Control Denied, kiedy już zdiagnozowano u niego nowotwór" - wspomina w tej samej książce Nick Terry, były redaktor naczelny cenionego brytyjskiego magazynu "Terrorizer".

"Uderzył mnie jego spokój i łagodność, co było sporym przeciwieństwem dawnego Evil Chucka, który w wywiadach bez przerwy wydawał się narzekać i gnoić ludzi za problemy związane ze składem Death czy kierowaniem interesami zespołu, czymkolwiek" - kontynuuje.

"W okresie największych osiągnięć Death współpraca z nim nie była raczej łatwa, ale to się w widoczny sposób zmieniło. Usłyszeć 18 miesięcy później, że przegrał walkę z rakiem było okropnym przeżyciem, które znaczyło nie tylko koniec jednej, ale od razu dwóch grup. Myślę, że zabolało mnie to tym mocniej, że pierwszą deathmetalową płytą, którą kupiłem była Leprosy Death, i dlatego, że ten ktoś nie umierał idiotyczną śmiercią rock'n'rollowca, ale w wyniku jednego z tych zrządzeń losu, które może dotknąć rodziny każdego z nas" - zauważa Terry.

Od sześciu lat w okolicach grudnia na całym świecie odbywają się koncerty poświęcone pamięci Chucka Schuldinera. Nie inaczej jest w szóstą rocznicę śmierci lidera Death. W 2007 roku najwięcej z nich odbywa się w USA i Kanadzie, ale również w Europie i Australii.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Death
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy