Reklama

Niecenzuralny Dimmu Borgir

Członkowie norweskiej grupy Dimmu Borgir zostali wyrzuceni z rockowej rozgłośni radiowej WMMS-FM w amerykańskim Cleveland. Usunięcie muzyków było reakcją na przekleństwa, jakich w trakcie emitowanego na żywo wywiadu użyli wokalista zespołu Shagrath i gitarzysta Silenoz.

Norweski Dimmu Borgir grał w Cleveland koncert na festiwalu Ozzfest. Przed występem muzycy zostali zaproszeni do lokalnej rozgłośni rockowej WMMS-FM.

Gospodarz południowego programu, DJ Maxwell, zapytał blackmetalowców co sądzą o plotkach dotyczących rzekomego homoseksualizmu wokalisty Judas Priest, Roba Halforda. W odpowiedzi wokalista Shagrath i gitarzysta Silenoz użyli słów "fuck*** bullshit".

Wywiad natychmiast został przerwany, a muzyków wyproszono ze studia. DJ Maxwell na antenie skarcił muzyków za niecenzuralne zachowanie, a uczestników Ozzfest wezwał do rzucania kamieniami w kierunku sceny podczas występu Dimmu Borgir.

Reklama

Muzycy tłumaczyli się, że nikt nie poinformował ich o tym, co jest dozwolone w czasie audycji. Na razie nie wiadomo czy władze spółki Clear Channel Communications, do której należy rozgłośnia, zechcą wyciągnąć konsekwencje wobec muzyków.

Dimmu Borgir gra w tym roku na głównej scenie festiwalu Ozzfest. Promuje w ten sposób wydany w 2003 roku album "Death Cult Armageddon". Dotychczas, w samych tylko Stanach Zjednoczonych, sprzedało się 65 tysięcy egzemplarzy płyty.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dimmu Borgir | Cleveland | gitarzysta | wokalista | na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy