Reklama

Hunter Fest: To już koniec!

Zaskoczenia nie było - po gigantycznym zamieszaniu związanym z odwołaniem występów największych gwiazd pierwszego i drugiego dnia Hunter Fest, organizatorzy rockowo-metalowej imprezy odbywającej w Szczytnie-Szymanach podjęli decyzję, że kolejnej edycji nie będzie.

Przypomnijmy w skrócie: tuż przed rozpoczęciem pierwszego dnia okazało się, że swoje występy odwołały zagraniczne gwiazdy Machine Head, Epica i Arch Enemy. Później okazało się, że zabraknie także szwedzkiego Tiamatu, który miał zagrać w piątek (24 lipca). Zespoły zarzucały Arkowi Michalskiemu, organizatorowi imprezy i menedżerowi Huntera, "oszustwa i kłamstwa".

Od Michalskiego odciął się także sam Hunter, który poinformował o zakończeniu współpracy ze swoim menedżerem. Zespół zadecydował również, że nie wystąpi na scenie festiwalu - członkowie grupy pojawili się za to na polu namiotowym, gdzie dali akustyczny koncert dla fanów. Nie brakowało jednak głosów, mających im za złe, że jednak nie zagrali na dużej scenie.

Reklama

Na miejscu festiwalu uczestnicy narzekali na niewystarczającą opiekę medyczną, nieprzygotowanie na czas infrastruktury, ograniczoną możliwość zwrotu biletów czy brak transportu na teren festiwalu. Głośno krytykowano również brak odpowiedniej informacji.

Fani ciężkiego grania na różny sposób manifestowali swoje niezadowolenie: można było zobaczyć ludzi w festiwalowych koszulki z wyciętymi nazwami zespołów, które nie zagrały, padały hasła typu "A w przyszłym roku na Hunter Fest wystąpi Michael Jackson i Rysiek Riedel".

Mocno dostało się głównemu organizatorowi: uczestnicy przechrzcili jego nazwisko na Arek Enemy (czyli Arek Wróg), nawiązując do nazwy Arch Enemy, jednej z odwołanych grup.

Na zakończenie trzydniowej imprezy odbyły się bardzo dobrze przyjęte koncerty Tarji Turunen (byłej wokalistki Nightwish) czy legendarnej grupy Motorhead.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: impreza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy