Reklama

Kwiat Jabłoni i goście: "Wolne serca". "Nie mów, że nienawidzisz" [RELACJA]

"I nic mi już nie trzeba, Warszawa, ja i ty, a w górze błękit nieba, ach, to już wystarczy mi!" - można by zaśpiewać po koncercie Kwiatu Jabłoni w Parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego. Niewątpliwie koncert "Wolne Serca" to wydarzenie, jakich potrzeba nam więcej.

"I nic mi już nie trzeba, Warszawa, ja i ty, a w górze błękit nieba, ach, to już wystarczy mi!" - można by zaśpiewać po koncercie Kwiatu Jabłoni w Parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego. Niewątpliwie koncert "Wolne Serca" to wydarzenie, jakich potrzeba nam więcej.
Kwiat Jabłoni zagrał koncert w warszawskim Parku Wolności /TOMASZ URBANEK/Dzien Dobry TVN /East News

22 lipca w Parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego (mocno polecam, tak swoją drogą) zebrały się setki osób. "'Wolne serca' to projekt, którym chcemy wam pokazać, jak przeżywamy wolność i czym dla nas jest. Wolność to taka wartość, która jest warunkiem do zaistnienia każdej innej wartości" - mówił Jacek SienkiewiczKwiatu Jabłoni.

Na początku usłyszeliśmy "Trwaj chwilo, trwaj" wykonywane z Natalią Grosiak, wokalistką znaną przede wszystkim z zespołu Mikromusic. Następnie na scenie pojawił się Miuosh, żeby wspólnie ze znanym rodzeństwem zaśpiewać utwór "Światła miasta" z repertuaru zespołu Partia. Kolejny gość to Kasia Lins, która przygotowała piosenkę "Jutro możemy być szczęśliwi" grupy Raz, Dwa, Trzy.

Reklama

Kuba Kawalec wziął na warsztat piosenkę, którą spokojnie można zaliczyć do "100 polskich najważniejszych", czyli "Nie pytaj o Polskę" Obywatela G.C. "Płachta nieba" Jacka Kleyffa wybrzmiała niestety bez śpiewającej na płycie jucho.

Publiczność miała okazję usłyszeć też oryginalną aranżację utworu T.Love "Nie, nie, nie", o którym rodzeństwo Sienkiewiczów mówiło, że to "utwór, który dzisiaj odkrywamy na nowo". A później przyszedł czas na mojego faworyta tego koncertu, czyli Igo w piosence "Klus Mitroh" założonej przez Lecha Janerkę grupy Klaus Mitffoch. Natalia Kukulska zaprezentowała słuchaczom kawałek "Wolne ptaki" pochodzący z kultowego już albumu "Elf" zespołu Varius Manx.

Nie zabrakło też najstarszego z wybranych do projektu utworów, czyli "Warszawa, ja i ty", w oryginale śpiewanego przez Siostry Do Re Mi. Pochodzącą z 1948 roku piosenkę coverowali później m.in.: Alibabki, Irena Santor czy Andrzej Rosiewicz. Na płycie "Wolne serca" w tym utworze słyszymy sanah. W Parku Wolności autorka "Szampana" niestety się nie pojawiła - niestety, bo jej charakterystyczny, "retro" głos doskonale oddaje klimat powojennej muzyki.

Od zawsze jestem sceptycznie nastawiona do tribute bandów, płyt z "hołdem dla..." i projektów bazujących na coverach. Zazwyczaj wychodzę z założenia, że jeśli coś jest dobre, to nie należy tego poprawiać, bo jak to mama mówiła, nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Ale słuchając Kwiatu Jabłoni pomyślałam, że może to jednak dobrze?

Może dzięki temu ktoś zakochany w rapie pozna trochę rocka z lat 90., fan popu odkryje Klausa Mitffocha, a wszyscy hołdujący współczesnej muzyce zobaczą, że w połowie XX wieku też potrafili dobrze śpiewać? To jedna z dobrych stron tego koncertu. Druga jest taka, że koncerty, zwłaszcza takie, to dobra okazja, by przypomnieć, że wojna w Ukrainie wciąż trwa. Że nie wystarczy "pierwsza fala empatii". Że pomagać trzeba cały czas. Czy można wybrać do tego bardziej symboliczne miejsce niż Muzeum Powstania Warszawskiego?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy