Reklama

Peja nie będzie ścigany

Prokuratura w Lesznie (Wielkopolska) odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie nawoływania do przemocy w tekstach piosenek poznańskiego rapera Pei. Uznała, że wykonywanie takich utworów na koncercie to wykroczenie, a nie przestępstwo - poinformowała we wtorek (2 lutego) prokuratura.

Doniesienie w sprawie utworów Pei złożył szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak. Według niego Peja w swych utworach zapowiada akty przemocy, m.in. zabijanie, gwałty, palenie domów czy groźby karalne wobec policjantów.

Prokuratura, badając treści utworów, stwierdziła, że faktycznie nawołują one do przemocy, jednak oddziaływanie utworów wykonywanych na małym klubowym koncercie w Lesznie było niewielkie i czyn nie kwalifikuje się do postawienia raperowi zarzutów karnych.

"W kodeksie karnym jest zapis o nawoływaniu do przemocy, ale ważnym jest, aby to nawoływanie miało szeroki zasięg. W tym wypadku tak nie było i sprawa ta może być ścigana przez policję w ramach kodeksu wykroczeń" - wyjaśnił Smętkowski.

Reklama

Po uprawomocnieniu się decyzji prokuratury materiały zostaną przekazane policji, która zajmie się sprawą.

To nie pierwsze kłopoty z prawem poznańskiego rapera. W sądzie znajduje się już akt oskarżenia przeciw niemu w związku z koncertem w Zielonej Górze we wrześniu 2009 r. Zielonogórska prokuratura przedstawiła raperowi zarzut podżegania do pobicia 15-letniego chłopca. Peja oficjalnie przeprosił za swoje zachowanie.

Przeczytaj również:

Peja chce skończyć z muzyką

Peja znów ma problemy

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: W.E. | muzyka | Leszno | Peja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy