Reklama

Morderstwo na urodzinach

Urodziny raperki Lil Kim w nowojorskim klubie zakończyły się tragicznie. Na dachu budynku znaleziono martwą kobietę, która brała udział w przyjęciu.

Policja szybko ustaliła, że sprawcą był Syed Rahmnan, pracownik lokalu.

Ingrid Rivera była fanką Lil Kim. Miała zapłacić niemałą sumę, by dostać się na przyjęcie. Udało jej się. Rahmana poznała razem ze swoją przyjaciółką przy barze, gdzie przez chwilę rozmawiali.

Kobieta została wyrzucona z klubu po tym, jak przez przypadek weszła do męskiej toalety.

Chwilę później Rahman zaczął przystawiać się do pozostającej w środku przyjaciółki Rivery, jednak ta potraktowała go chłodno.

Następnie Rahman odnalazł stojącą na zewnątrz Riverę i zaproponował jej powrót do klubu przez służbowe przejście. Tam pobił 24-letnią kobietę na śmierć.

Reklama

Rahmanowi, który nie był wcześniej notowany przez policję, teraz grozi dożywocie. Mężczyzna przyznał się do winy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: urodziny | kim | morderstwo | Lil' Kim
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy