Reklama

Lil Wayne opłakuje śmierć przyjaciela

Policjanci z Luizjany śmiertelnie postrzelili przyjaciela rapera Lil Wayne'a z dzieciństwa.

Keith "Magik" Atkinson został zastrzelony przez policjantów w niedzielny (16 lutego) poranek. Mężczyzna wracał z imprezy urodzinowej hiphopowego magnata - Bryana "Birdmana" Williamsa.

Lil Wayne, który również brał udział w tym przyjęciu, oskarżył funkcjonariuszy o zabicie swojego przyjaciela bez żadnego powodu.

"Spoczywaj w pokoju, mój kochany Magiku. Znamy się jeszcze z dzieciństwa. Gliny zastrzeliły go o poranku. Miał w dłoni drinka, a nie broń" - napisał załamany hiphopowiec.

Świadkowie zdarzenia twierdzą, że Atkinson był zdumiony, gdy jeden z policjantów otworzył do niego ogień.

Reklama

Jaka jest wersja zdarzeń policji? Funkcjonariusze twierdzą, że znaleźli przy ciele "Magika" skradzioną broń. Nie wyjaśniają jednak, co skłoniło ich do strzelaniny. Policja prowadzi wewnętrzne dochodzenie w tej sprawie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lil Wayne | Przyjaciele
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama