Reklama

Kiedyś by go okradł, dziś są kumplami

Raper Jay-Z bez ogródek przyznał, że gdyby lata temu na jego drodze stanął Chris Martin z grupy Coldplay, to muzyk stałby się ofiarą rozboju.

Pochodzący z Nowego Jorku Jay -Z i brytyjski wokalista Chris Martin są obecnie przyjaciółmi. Jednak raper przyznaje, że gdyby jako nastolatek spotkał lidera Coldplay w Brooklynie, to próbowałby go obrabować.

"Wtedy moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Nie mógłby ot tak przejść przez moją dzielnicę" - przyznaje Jay-Z na łamach gazety "Daily Mirror".

"Wówczas byłem jednak inną osobą i nie byłem otwarty na inne kultury i obcych ludzi. Podszedłbym do niego i krzyknął: 'Hej! Kim ty jesteś? Dawaj mi swoją kasę!'" - twierdzi raper.

Reklama

"Osoba taka jak Chris nie mogłaby przejść przez moją starą dzielnicę. Na pewno zostałby obrabowany, a i tak mógłby być szczęśliwy, że nie stało mu się nic poważniejszego" - zaznacza artysta.

Jay-Z i Chris Martin przyjaźnią się od kilu lat. Raper w samych superlatywach opowiada o liderze Coldplay i jego małżonce, aktorce Gwyneth Paltrow.

"To jest naprawdę fajna rodzinka z cudownymi dzieciakami. Poza tym są świetni w tym, co robią" - chwali raper.

Zobacz Coldplay i Jay'a-Z w utworze "Lost":

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: JAY-Z | Coldplay | raper | Chris Martin | Shawn Carter
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy