Reklama

Białym wstęp wzbroniony?

Czy raper Jay-Z jest rasistą? Ochroniarze nie wpuszczali na zorganizowaną przez hiphopowca imprezę białych osób!

Nowojorski raper zorganizował afterparty po ceremonii rozdania Brit Awards we wtorek (16 lutego). Przyjęcie wydane przez Jay'a-Z odbywało się w londyńskim klubie Merah.

Niestety, impreza skończyła się skandalem, a w klubie doszło do przepychanek i bójki. Jak donosi gazeta "Daily Star", ochroniarze artysty nie wpuszczali do strefy VIP klubu Merah osób o białym kolorze skóry. Natomiast czarnoskórzy goście mieli nieograniczony dostęp do wydzielonej części lokalu, w której bawił się Jay-Z.

"Byłam na niezliczonych show-biznesowych imprezach, ale w życiu nie spotkałam takich bezmyślnych karków, jak na imprezie Jay'a-Z. Jay-Z jest mega gwiazdą, ale było oczywistym, że biali ludzie na jego imprezie nie mieli wstępu do strefy VIP" - napisała Kim Dawson z "Daily Star".

Reklama

"Czarni goście swobodnie wkraczali do strefy. Natomiast czerwona lina nie była podnoszona, jeśli twoja twarz komuś nie pasowała. Nigdy nie czułam się tak poniżona i zastraszona" - czytamy.

Jak się okazuje, impreza nie podobała się również niektórym czarnym gościom. Piosenkarka Alesha Dixon powiedziała "Daily Star", że na przyjęciu Jay'a-Z dochodziło do bójek:

"Moi znajomi zostali zaatakowani i nikt się tym nie przejął. Chciałam stamtąd jak najszybciej uciekać. Co za okropna noc! Żałuję, że przyszłam" - powiedziała czarnoskóra gwiazda pop.

Przedstawiciele rapera umywają ręce od odpowiedzialności oświadczając, że agresywni bramkarze zostali wynajęci przez klub. Właściciele Merah twierdzą natomiast, że nie otrzymali żadnych sygnałów dotyczących rasistowskiego zachowania ochrony.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: impreza | JAY-Z | star | strefy | raper | ochroniarze | Shawn Carter
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy