Roxette w Warszawie: "Pszczółka Maja" na rozśpiewanym Torwarze (relacja)

Marie Fredriksson i Per Gessle (Roxette) w Warszawie /fot. Marcin Bąkiewicz/mfk.com.pl

Jesienią 2002 roku szanse na to, że Roxette doczeka swojego 30-lecia były bliskie zera - po wykryciu guza mózgu u wokalistki Marie Fredriksson lekarze dawali jej 5 proc. szans na przeżycie. Choć choroba pozostawiła trwałe ślady (w Warszawie Marie śpiewała na siedząco przez cały koncert), to szwedzka gwiazda wciąż uszczęśliwia tysiące fanów.

Tak właśnie było w poniedziałkowy wieczór (22 czerwca) na Torwarze, gdzie grupa Roxette wystąpiła w ramach trasy z okazji 30-lecia (formalnie okrągły jubileusz wypadnie w 2016 r.). Z tej okazji nie mogło zabraknąć zestawu największych przebojów, których Szwedzi mają pod dostatkiem. Z liczbą 60 mln sprzedanych płyt zasłużenie zapracowali na tytuł "współczesnej ABBY", stając się drugim najpopularniejszym zespołem ze Szwecji właśnie po słynnym kwartecie.

Ponieważ Marie Fredriksson cały koncert spędziła na specjalnym krześle (jej problemy zdrowotne odbiły się też na głosie, który nie zawsze wybrzmiewał z pełną mocą), to drugi z liderów - wokalista i gitarzysta Per Gessle - nie ustał w miejscu przez prawie 2 godziny: skakał, hasał po całej scenie, zachęcając fanów do jeszcze głośniejszych śpiewów. A nas nie trzeba było specjalnie namawiać - już od czwartej w kolejności piosenki "Spending My Time" pokazaliśmy Szwedom, że dyskografię Roxette mamy bardzo dobrze opanowaną.

Reklama

Od pełnej reaktywacji w 2010 r. grupa regularnie odwiedza Polskę - poniedziałkowy koncert był w sumie czwarty, a trzeci w stolicy. Niemal dokładnie cztery lata wcześniej Marie i Per ze swoim zespołem zagrali w tym samym miejscu, z niemal tym samym repertuarem. Przyjęcie też wówczas było znakomite: szczelnie wypełniony Torwar ponownie skakał, klaskał i śpiewał. "Fantastyczny wieczór!" - komplementował Per Gessle.

Na widowni pełen przekrój wiekowy i stylistyczny: od młodzieży (tej starszej i tej młodszej) po rodziców z dziećmi, od brodatych hipsterów, przez wystylizowane dziewczyny po długowłosych mężczyzn w koszulkach AC/DC czy Sabatonu. Bo te przebojowe piosenki zna chyba każdy, kto dorastał na przełomie lat 80. i 90. Przy takich utworach jak "How Do You Do!", "The Big L.", "Dangerous", "The Look" ciężko było ustać spokojnie w miejscu, z kolei przy "It Must Have Been Love", "Listen to Your Heart" czy "Spending My Time" mocniej przytulały się do siebie zakochane pary.

Zobacz zdjęcia z koncertu Roxette:

Polacy słyną z "dopieszczania" występujących u nas zagranicznych gwiazd: tym razem podczas "The Heart Shaped Sea" i "Listen to Your Heart" w górę powędrowały biało-czerwone serca wycięte z papieru, przy "Joyride" pod sceną zaroiło się od balonów, a na koniec Per Gessle założył rzuconą mu biało-czerwoną flagę. Zespół zrewanżował się popularnym w Polsce akcentem: przed "Joyride" gitarzysta Christoffer Lundquist zagrał muzyczny motyw z "Pszczółki Mai".

Setlista koncertu Roxette w Warszawie:

"Sleeping in My Car"
"The Big L."
"Stars"
"Spending My Time"
"Crash! Boom! Bang!"
"Crush on You"
"She's Got Nothing On (But the Radio)"
"The Heart Shaped Sea"
"Watercolours in the Rain" / "Paint"
"Fading Like a Flower (Every Time You Leave)"
"How Do You Do!"
"It Must Have Been Love"
"Dressed for Success"
"Dangerous"
"Joyride"
Bis:
"Listen to Your Heart"
"The Look".

Michał Boroń, Warszawa

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Roxette | koncert w Polsce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy