Reklama

Najlepsze płyty z muzyką elektroniczną lat 70. – top 3

Muzyka elektroniczna wciąż się rozwija i zyskuje popularność. Aby w pełni docenić największe hity naszej dekady, warto poznać początki tego nurtu. Wybraliśmy kilka najlepszych płyt z muzyką elektroniczną - to nasz top 3.

Jeśli chcecie dowiedzieć się jak najwięcej o nurcie electro, warto korzystać z serwisów internetowych, m.in. TUBA.FM, czy Electronic Beats. Muzyka klubowa omawiana jest tam szeroko - znajdziecie newsy, informacje o koncertach, relacje z imprez, zapisy koncertów. Macie ochotę na imprezę elektroniczną w stylu lat 70.? Oto top 3 najlepszych płyt z muzyką klubową tamtych lat.

Tangerine Dream - "Phaedra"

Album okrzyknięto jako wspaniały i porywający - wydany w 1974 roku dokonał rewolucji w muzycznym światku. Tangerine Dream podpisali kontrakt z wytwórnią płytową Virgin Records, która zyskała sławę po debiucie Mike'a Oldfielda, "Tubular Bells". Wkrótce grupa ruszyła też na pierwszą wielką trasę koncertową po Europie Zachodniej.

Reklama

W jej trakcie trio szlifowało wspólne granie i stworzyło nowe brzmienie. Elektronika przekazywała emocje, nawet tajemnicę, niepokój, grozę - muzycy stosowali m.in. syntezator Mooga, gitarę, organy, melotron, flet czy przetwarzany elektrycznie fortepian. Tak narodził się pomysł na "Phaedrę", album wpisany do kanonu najlepszych muzyki elektronicznej.

Mike Oldfield - "Tubular Bells"

Brytyjski muzyk nurtu progresywnego to wielka postać muzyki elektronicznej - czy raczej muzyki w ogóle, gdyż artysta umiejętnie łączy poszczególne odmiany. Multiinstrumentalista o niezwykłej wyobraźni wydał wiele albumów, ale najsłynniejszy to "Tubular Bells" z 1973 roku. Warto wspomnieć, że w 1992 oraz 1998 r. zdecydował się na ich kontynuację!

Jednak to "jedynka" jest jedną z najważniejszych płyt wszech czasów - została wydana zresztą w świetnym momencie. W 1973 roku bogate suity, innowacyjne muzyczne eksperymenty, wreszcie romanse z poszczególnymi nurtami były w modzie. Nic dziwnego, że Oldfield sprzedał ponad 15 milionów egzemplarzy swojej płyty - nieźle jak na debiutanta, prawda?

Kraftwerk - "Radio-Aktivität"

Niemiecka supergrupa znacznie przyczyniła się do rozwoju i sukcesu muzyki elektronicznej. Jej członkowie w pełni zasłużyli na określenie ich prekursorami tego nurtu. Czterech muzyków przy konsoletach to żywa legenda, mimo że lata świetności mają już za sobą.

Doskonale wiedzieli, czym jest awangarda, stąd ich futurystyczne brzmienie. Dziś trudno nie uśmiechnąć się, słuchając "Radio-Aktivität" i innych płyt, gdyż brzmi to nieco kiczowato. Weźmy jednak pod uwagę, że zainspirowali Depeche Mode czy Davida Bowiego...


Wartych uwagi artystów i płyt lat 70. jest znacznie więcej - np. Vangelis czy Jean Michel Jarre. O nich, a także o obecnych gwiazdach, można poczytać na blogach takich, jak FTB.pl czy Electronic Beats. Muzyka klubowa ma się coraz lepiej!

materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: muzyka elektroniczna | elektronika
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy