Marillion: 20 lat "Afraid of Sunlight"

Okładka płyty "Afraid of Sunlight" Marillion /

Czerwiec miesiącem okrągłych rocznic w zespole Marillion. Po 30-leciu przełomowego "Misplaced Childhood" przyszedł czas na jubileusz 20-lecia płyty "Afraid of Sunlight" nagranej już z Steve'em Hogarthem w roli wokalisty.

Po trwającym dziewięć miesięcy wyczerpującym procesie nagrywania płyty "Brave" (premiera w lutym 1994 r.) nastroje w obozie Marillion i wytwórni EMI nie były najlepsze. Pieniądze wpakowane w produkcję (zespół nagrywał w zamku Marouatte we Francji) najwyraźniej nie przyniosły oczekiwanego efektu - album dotarł wprawdzie do 10. miejsca brytyjskiej listy przebojów, ale to był najsłabszy wynik w dotychczasowej historii. Lepiej radziły sobie dwie poprzednie płyty nagrane już z Steve'em Hogarthem - "Seasons End" (1989) i "Holidays in Eden" (1991).

Reklama

"Uważaliśmy, że to arcydzieło. Nie mogliśmy zrozumieć, czemu świat tego nie zauważył" - mówił o "Brave" wokalista Marillion.

Muzycy zdawali sobie sprawę, że wypełnienie kontraktu z EMI na kolejną płytę oznacza na pewno przykręcenie finansowego kurka. Wiedzieli też, że najprawdopodobniej będzie to ostatni album dla fonograficznego giganta. Do pomocy ponownie zaangażowali Dave'a Meegana, producenta "Brave", który wcześniej pracował z zespołem jako asystent inżyniera dźwięku przy "Fugazi" (1984), drugim albumie Marillion, na którym wokalistą był jeszcze Fish. "Ja potrzebowałem jego pomocy. Po nagraniach i trasie promującej 'Brave' czułem się jak zagubiona dusza. Emocjonalne zamieszanie sprawiło, że życie zdawało mi się rozpruwać na moich oczach" - opowiadał po latach Steve Hogarth.

To mocno wpłynęło na tematykę tekstów z płyty "Afraid of Sunlight", w których można znaleźć opowieści o gwiazdach muzyki, filmu i sportu, którzy nie poradzili sobie ze sławą w trudnym świecie show-biznesu. Na liście pojawiły się nazwiska m.in. Elvisa Presleya, Kurta Cobaina i Michaela Jacksona ("King"), aktora Jamesa Deana ("Afraid of Sunlight"), boksera Mike'a Tysona ("Gazpacho") czy kierowcy wyścigowego Donalda Campbella, który ustanawiał rekordy prędkości na wodzie i lądzie ("Out of This World"). Zdecydowana większość z nich zmarła przedwcześnie, popełniając samobójstwo (Cobain), ginąc w tragicznych wypadkach (Campbell i Dean) lub na skutek problemów zdrowotnych wywołanych życiem na świeczniku (Presley i Jackson, który zmarł w 2009 r.). Hogarth wspominał, że jedną z inspiracji był dla niego film Martina Scorsese "Wściekły byk" o bokserze Jake'u La Motcie (w tej roli znakomity Robert De Niro), któremu sukcesy sportowe zniszczyły życie prywatne.

"King" w wersji koncertowej:

"Afraid of Sunlight" wyróżnia się w dyskografii Marillion muzycznym i tekstowym zwróceniem się w stronę Ameryki ("Cannibal Surf Babe" to pastisz twórczości The Beach Boys). Hogarth na pomysłodawcę tego kierunku wskazywał współautora kilku tekstów Johna Helmera. "Nie było tutaj jakiejś wstępnej wizji czy planu generalnego. Tak jak inne płyty, 'Afraid of Sunlight' był produktem miotania się w ciemności" - podkreślał Hogarth, który pod koniec lat 90. uważał, że to najlepszy album w dorobku Marillion z jego udziałem. Podobnego zdania byli też krytycy, zaliczając płytę do najlepszych albumów 1995 roku ("Q").

"Afraid of Sunlight" na żywo:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marillion
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy