Lynyrd Skynyrd w Polsce: Kariera znaczona tragediami

Lynyrd Skynyrd to dumni muzyczni reprezentanci Południa USA (na zdjęciu Johnny Van Zant) /fot. Mike Coppola /Getty Images

Chyba nie ma w historii rocka zespołu bardziej pokiereszowanego przez tragedie niż Lynyrd Skynyrd. Działająca niemal pięć dekad amerykańska formacja 3 maja w końcu dotrze do Polski.

Początki grupy sięgają połowy lat 60., gdy w Jacksonville na Florydzie powstał zespół The Pretty Ones stworzony przez kolegów ze szkoły: Ronniego Van Zanta (wokal), Allena Collinsa i Gary'ego Rossingtona (gitary), Larry'ego Junstroma (bas) i Boba Burnsa (perkusja). Kronikarze formacji przypominają, że wówczas muzycy posługiwali się także nazwami My Backyard, The Noble Five i One Percent.

Najbardziej wpływowy wuefista w historii popkultury

Właściwy szyld Lynyrd Skynyrd pojawił się pod koniec lat 60., a było to zniekształcone imię i nazwisko Leonarda Skinnerda, znienawidzonego przez nastoletnich muzyków nauczyciela w-f, który ściśle przestrzegał restrykcyjnej polityki szkolnej w sprawie długości włosów u chłopców. Po latach stosunki na linii zespół - Skinner uległy takiej poprawie, że nauczyciel przyjął propozycję zapowiedzenia ich na jednym z koncertów. Po śmierci Skinnera w 2010 roku "New York Times" nazwał go "prawdopodobnie najbardziej wpływowym nauczycielem w-f w amerykańskiej popkulturze".

Reklama

Zespół zdobył lokalną popularność za sprawą występów, wykuwając w boju swoją wersję southern rocka (spopularyzowaną przede wszystkim przez The Allman Brothers) - mieszankę hard rocka, bluesa, country i rock'n'rolla. W 1972 r. na Lynyrd Skynyrd (w składzie pojawili się basista Leon Wilkeson i klawiszowiec Billy Powell) zwrócił uwagę Al Kooper z grupy Blood, Sweat & Tears, który zaproponował muzykom kontrakt z labelem Sounds of the South i postanowił wyprodukować debiutancki album zespołu. Na imiennej płycie (z podtytułem "Pronounced Leh-Nerd Skin-Nerd", 1973) znalazł się pierwszy wielki przebój - ponad 9-minutowy (w wersji albumowej, na koncertach często dobijający do kwadransa) "Free Bird". Znakiem firmowym grupy szybko stała się także obecność trzech gitarzystów w składzie: do Collinsa i Rossingtona już podczas sesji dołączył Ed King (na płycie nagrał przede wszystkim partie basu za nieobecnego przez krótki czas Wilkesona).

"Free Bird" w wersji koncertowej z 1975 r.:

Jeszcze większym sukcesem komercyjnym (podwójna platyna, 12. miejsce na liście "Billboardu) była druga płyta "Second Helping" z hitem "Sweet Home Alabama", po dziś dzień - wraz z "Freebird" - stanowiący punkt obowiązkowy na koncertach. Ekipa z Południa nie spuszczała z tonu, mimo zmian w składzie (najistotniejszą było dołączenie Steve'a Gainesa za Eda Kinga) regularnie wypuszczając kolejne płyty co rok, grając do coraz liczniejszej publiczności na coraz większych festiwalach (m.in. Knebworth u boku The Rolling Stones).

"Sweet Home Alabama" live:

Przerwany lot

Studyjnym debiutem Gainesa (młodszy brat Cassie Gaines z wspierającego Skynyrdów chórku The Honkettes) był wydany 17 października 1977 roku album "Street Survivors". "Pewnego dnia wszyscy w zespole będziemy w jego cieniu" - nie miął wątpliwości Ronnie Van Zant chwaląc nowego gitarzystę i kompozytora. Trzy dni po premierze doszło do tragedii - podczas lotu na kolejny koncert w Luizjanie samolot Convair CV-300 z muzykami na pokładzie rozbił się w lesie w pobliżu Gillsburg w stanie Mississippi. Pod koniec lotu okazało się, że jest problem z jednym z silników (wiedziano o tym wcześniej, przed startem piloci Walter McCreary i William Gray próbowali dokonać naprawy). Wcześniej z tego samolotu zrezygnowała ekipa Aerosmith, uznając, że maszyna i opiekująca się nim załoga nie spełnia standardów. Obawy przed lotem miała też Cassie Gaines, która chciała podróżować samochodem ze sprzętem - ostatecznie wsiadła na pokład.

"Próbując zrekompensować pracę niesprawnego iskrownika prawego silnika, piloci włączyli procedurę 'autorich' polegającą na dostarczaniu sprawnemu silnikowi większej ilości paliwa. (...) Gray i McClary zdawali się być nieświadomi, że przy użyciu 'autorich' dojdzie do wzmożonego spalania mieszanki. Przy próbie wykorzystania rezerw z innych zbiorników okazało się, że są puste. McClary porozumiał się więc drogą radiową z Kontrolą Powietrzną Houston - należącą do najbliżej położonego większego lotniska - że samolot ma kłopoty paliwowe" - opisuje okoliczności katastrofy Marley Brant w książce "Freebird - historia Lynyrd Skynyrd".

Podczas zderzenia z ziemią na miejscu katastrofy zginęli Ronnie Van Zant, Steve Gaines, Cassie Gaines, asystent koncertowego menedżera Dean Kilpatric i obaj piloci. Pozostałe 20 osób doznało ciężkich obrażeń. W samolocie zabrakło chorej JoJo Billingsley z The Honkettes, która miała dołączyć na trasie w Arkansas 23 października. Wokalistka twierdziła, że śniła jej się katastrofa lotnicza i próbowała telefonicznie przekonać Allena Collinsa, by zrezygnować z samolotu Convair.

Tragedia jeszcze zwiększyła popularność grupy, windując "Street Survivors" na 5. miejsce listy "Billboardu", jednak z oczywistych względów Lynyrd Skynyrd w dotychczasowej formie przestał istnieć. W styczniu 1979 r. doszło do jednorazowego występu podczas piątej edycji Volunteer Jam organizowanego przez Charlie Daniels Band. Wydarzeniem była instrumentalna wersja "Free Bird" zagrana przez Allena Collinsa, Gary'ego Rossingtona, Billy'ego Powella i Artimusa Pyle'a (perkusja) z towarzyszeniem muzyków Charlie Daniels Band. Na widowni wspierali ich także wciąż odczuwający skutki wypadku Leon Wilkeson, wokalistki JoJo Billingsley i Leslie Hawkins oraz Judy Van Zant i Teresa Gaines (wdowy po Ronniem i Stevie).

Z czasem do muzyki z własnymi projektami zaczęli wracać ocaleni z katastrofy muzycy Lynyrd Skynyrd - na pełną reaktywację przyszło jednak poczekać aż do 1987 r. Wówczas pod starym szyldem powrócili: Garry Rossington, Billy Powell, Leon Wilkeson, Artimus Pyle oraz Ed King. Ze względu na obrażenia po wypadku samochodowym z 1986 r. do muzyki nie wrócił już Allen Collins, który jednak pojawiał się na scenie na wózku inwalidzkim. W jego miejsce w zespole zajął gitarzysta Randall Hall, a za mikrofonem fani zobaczyli Johnny'ego Van Zanda, młodszego brata Ronniego. Jako wokalistka wspierająca dołączyła także żona Rossingtona - występująca w zespole do dziś Dale Krantz-Rossington. Pierwotnie powrót na scenę miał być jednorazowym hołdem dla ofiar katastrofy z 1987 r. Regularne występy doprowadziły do tego, że muzycy otrzymali pozwy od Judy Van Zant i Teresy Gaines. Ostatecznie w wyniku porozumienia wdowy otrzymały prawie 30 proc. zysków z koncertów.

Ostatni z wymierającej rasy

W kolejnych latach los nie oszczędzał zespołu - w 1990 r. zmarł Allen Collins, a w kolejnych latach do niebiańskiej orkiestry dołączyli Leon Wilkeson (2001), Billy Powell (2009), gitarzysta Hughie Thomasson (2007), basista Ean Evans (2009), JoJo Billingsley (2010) i Bob Burns (na początku kwietnia 2015 r.). Obecnie jedynym członkiem pochodzącym z oryginalnego składu jest Gary Rossington, któremu towarzyszą Johnny Van Zant, Rickey Medlock (gitara, był perkusistą Lynyrd Skynyrd na początku lat 70.), Mark "Sparky" Matejka (gitara), Michael Cartellone (perkusja), Johnny Colt (bas), Peter Keys (klawisze) i śpiewające w chórkach Dale Krantz-Rossington i Carol Chase.

W 2006 roku grupa została wprowadzona do Rockandrollowego Salonu Sław. Do tej pory zespół sprzedał ponad 30 mln płyt. Dyskografię Lynyrd Skynyrd zamyka "Last of a Dyin' Breed" z sierpnia 2012 r.

3 maja grupa zagra na Torwarze w Warszawie na swoim pierwszym koncercie w Polsce. Przed Amerykanami wystąpi polska legenda blues rocka - Dżem (Lynyrd Skynyrd to jeden z ulubionych zespołów Jurka Styczyńskiego, gitarzysty śląskiej grupy).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lynyrd Skynyrd | koncert w Polsce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy