Reklama

Kredyt na koncert? Czemu bilety są takie drogie?

​Wszyscy fani muzyki czekali na ten moment - powoli wracają duże koncerty, organizatorzy ogłaszają przyjazd kolejnych gigantów w roku 2022. W wielu przypadkach, zwłaszcza jeśli faktycznie mówimy o artystach z najwyższej półki, nasz entuzjazm trwa tylko do momentu, kiedy nie zerkniemy na rozpiskę cen. Pojawia się pytanie: czemu bilety na koncerty są takie drogie?

​Wszyscy fani muzyki czekali na ten moment - powoli wracają duże koncerty, organizatorzy ogłaszają przyjazd kolejnych gigantów w roku 2022. W wielu przypadkach, zwłaszcza jeśli faktycznie mówimy o artystach z najwyższej półki, nasz entuzjazm trwa tylko do momentu, kiedy nie zerkniemy na rozpiskę cen. Pojawia się pytanie: czemu bilety na koncerty są takie drogie?
Fani, którzy chcą zobaczyć swoich ulubieńców, muszą wydawać coraz więcej na bilety /Karol Stańczak /fot. Karol Stańczak/karolstanczak.com

Kilka dni temu Live Nation - koncertowy gigant, który mówiąc delikatnie, nie ma najlepszej opinii wśród amatorów muzyki na żywo, ogłosił przyszłoroczny koncert grupy Tool (sprawdź!). Koncert odbędzie się 21 maja 2022 roku w krakowskiej Tauron Arenie. Jak zwykle przy tego typu ogłoszeniach, na samym początku w komentarzach przelewa się fala ekscytacji i radości. Zwłaszcza teraz, po koncertowo martwym zeszłym roku. Dopiero po chwili fani zespołu schodzą na ziemię i zadają kluczowe pytanie...

Reklama

...Po ile będą bilety?

Zostańmy więc przy koncercie Toola. Z początku, żeby zdobyć bilet na miejsce siedzące na płycie, zapłacić trzeba było od 399, do 699 złotych. Wydawałoby się, że te 4 stówki, to cena za miejsce na płycie dziś normalna, choć autor tekstu z łezką w oku wspomina, kiedy bilety za miejsca stojące na koncercie Red Hot Chili Peppers na Stadionie Śląskim w Chorzowie w 2007 roku kosztowały 115 złotych...

Ciężko jednak powiedzieć ile Live Nation i Ticketmaster biletów w tej cenie przygotowało, ponieważ na ten moment są wyprzedane, a pozostały jedynie bilety tzw. Platinum. Cóż to znaczy?

Są to bilety oferowane bezpośrednio przez artystę lub organizatora wydarzenia. Charakteryzują się przede wszystkim tym, że ich cena w czasie trwania sprzedaży zmienia się w zależności od popytu i podaży na dane wydarzenie. Ze strony artysty lub organizatora oznacza to, że jeśli wydarzenie będzie miało spore zainteresowanie, to zarobi na nim więcej - z naszej strony ogranicza się głównie do przepłacania oraz sporego ryzyka. Nie wiemy, czy jeśli dziś kupimy bilet, to jego cena jutro nie będzie dużo niższa, a my nie wyrzucimy kasy w błoto. Nie wiemy też, czy jeśli nie kupimy go dziś, jutro jeszcze będzie dostępny.

Cytując stronę Ticketmaster:

"Ceny biletów Platinum ustalane są dynamicznie i zależą od popytu oraz podaży w momencie zakupu - podobną politykę cenową stosują linie lotnicze oraz hotele. Ceny zakupu biletów Platinum określane są przy użyciu techniki dynamicznego ustalania cen i wzrastają / obniżają się wraz z zainteresowaniem ofertą. Dokonując zakupu biletów Platinum, akceptują Państwo cenę jaka w momencie zakupu wyświetla się na naszej stronie internetowej. Jeżeli cena podobnych biletów Platinum ulegnie obniżeniu nawet po dokonaniu przez Państwa zakupu, nie będą Państwo uprawnieni do zwrotu zapłaconej kwoty".

Bilety na koncerty. "Muszę coś jeść"

Wydaje się to całkiem logiczne, ale przestaje być, kiedy wchodzimy na stronę Ticketmaster by kupić wejściówkę na koncert Toola i widzimy, że aby usiąść przed samą sceną, trzeba za nią zapłacić 2200 zł (cena na dzień 6 października, kto wie po ile będą jutro?).

Warto dodać, że bilety Platinum, to po prostu zwykłe wejściówki na koncert - nie są one żadnymi karnetami z "meet and greet" (krótkim spotkaniem artysty z fanami przed koncertem), wejściem na próbę dźwięku, czy specjalnymi gadżetami. Tego typu pakiety dla największych fanów są od lat stosowane przez gwiazdy muzyki i cieszą się dużym powodzeniem. Wtedy jednak fani są w stanie zapłacić więcej, ale mają możliwość przeżycia czegoś wyjątkowego i unikatowego.

Internauci długo nie czekali, tylko swoje zdanie na temat cen opublikowali w komentarzach.

"Znowu bilety za miliony złotych", "Znając ceny biletów na ich koncerty, rynek kredytów hipotecznych znowu oszaleję", "Troszeczkę was poniosło z cenami biletów. Uwielbiam Toola, ale muszę też coś jeść", "Czy bilety na Toola na takim stadionie zawsze kosztowały 2100zł?" - możemy przeczytać.

Tanie bilety się nie sprzedają?

Trzeba zwrócić uwagę na jedno - bilety kosztują ile kosztują, ale koncerty gwiazd ciągle są organizowane i raczej nie brakuje na nie chętnych. Patrząc stricte biznesowo - produkt kosztuje dokładnie tyle, ile ktoś za niego zapłaci.

"W ciągu ostatnich kilku lat przeprowadziliśmy parę badań, które wykazały, że maksymalna cena za bilet na koncert Metalliki może być znacznie wyższa niż kiedyś. Wcieliliśmy więc ten pomysł w życie i publiczność nie protestowała" - mówił w programie "Hits, Hype & Hustle: An Insider's Guide to the Music Business" nadawanym przez BBC Peter Mensch, menedżer Metalliki. To wypowiedź z 2018 roku.

"Koncert, który kiedyś przynosił X dochodu, teraz przynosi 3X. Cena biletów wszystko zmieniła" - dodaje.

Organizatorzy koncertów są wręcz zdania, że tani koncert mógłby nikogo nie zainteresować.

"Niektórzy fani chcą się na koncercie pokazać lub sprawić prezent swoim najbliższym, dlatego właśnie najdroższe bilety sprzedają się najszybciej" - mówił w 2019 roku "Rzeczpospolitej" Janusz Stefański z agencji MJM Prestige.

"Kiedy organizowaliśmy koncert Justina Biebera zaoferowaliśmy bilety w formule 'meet and greet', oferujące spotkanie z artystą i wymianę uprzejmości, które nie trwały dłużej niż 20 sekund. Koszt wynosił 9 tys. zł, ale tych kilkadziesiąt biletów rozeszło się błyskawicznie. Na koncert Queen sprzedawane były bilety na scenę. Kosztowały 3 tys. zł. Jest na taką specjalną ofertę grono nabywców i menedżerowie są tego świadomi, dlatego starają się odpowiedzieć na zapotrzebowanie" - dodaje Stefański.

Monopol na rynku koncertowym?

Także w "Rzeczpospolitej" o konkurencji na rynku mówił Łukasz Minta z nieistniejącej już agencji Go Ahead, która ściągała do Polski takie gwiazdy jak Twenty One Pilots, Tom Odella, Years & Years, czy Florence + The Machine.

"Na ceny biletów coraz większy wpływ ma rosnąca konkurencja między producentami" - mówił.

"Jeszcze niedawno można było mówić o specjalizacjach. Były agencje, które sprowadzały mega gwiazdy, firmy operujące w średniej skali i jeszcze mniej zaawansowane, specjalizujące się w koncertach klubowych. Teraz średnie agencje sięgają po największe gwiazdy, zaś najwięksi gracze skłaniają się do tego, by organizować koncerty w klubach. To nie tylko polska tendencja. Tak jest też na zachodzie Europy" - dodał Minta.

Słowa cytuję celowo, bowiem Go Ahead już nie ma, a została przejęta przez wspomniane wcześniej Live Nation - rekina, próbującego wyrwać jak największy kawał z koncertowego tortu na całym świecie i póki co, robi to z powodzeniem. Wystarczy spojrzeć na gwiazdy jakie ściąga korporacja - Paul McCartney, Rage Against The Machine, Sting, Pearl Jam. Ale sięga też po mniejszych wykonawców, sięga też po show dla dzieci i rodzin, takie jak Hot Wheels Monster Trucks Live, który odbędzie się w marcu 2022 r. w Gliwicach.

Wspomnieć warto też o połączeniu Live Nation z Ticketmaster, czyli największym serwisem do dystrybucji biletów na wydarzenia. Może więc LN dyktować ceny biletów, wprowadzać coraz większe sektory typu Golden Circle (kiedyś mały sektor pod samą sceną, dziś często prawie połowa płyty sal koncertowych), organizować przedsprzedaż biletów dla klientów swoich partnerów (np. City Bank Handlowy) może też wprowadzać bilety Platinum za 2000 złotych. Bo jeśli nie kupimy ich my, pewnie kupi je ktoś inny. A nawet jeśli nie, to sprzedadzą się później w normalnej cenie i ani organizator, ani artysta nie będzie stratny.

Skąd te ceny?

Dobra, ale jeśli już zdecydowaliśmy się na zakup i wyjęliśmy ze skarpety wszystkie oszczędności, to za co tak właściwie płacimy?

Oczywiście, że za (przy dobrych wiatrach) ponad dwie godziny rewelacyjnej zabawy i wspaniałych przeżyć artystycznych. Ale koncert to przecież nie kilku gości skaczących po scenie i grających swoje najbardziej znane kawałki. Duże halowe koncerty to coraz rzadziej... po prostu koncerty. To wielkie show z masą świateł, coraz bardziej wyrafinowaną scenografią, masą telebimów, pirotechniką, nierzadko też choćby z wykonującymi efektowne choreografie tancerzami. Widzieliście kiedyś na żywo Rammstein?

Musimy także pamiętać o tym, jak zmienia się rynek muzyczny. Muzycy nie żyją już raczej ze sprzedanych płyt, to nie gwarantuje im pewnego źródła zarobków. Żyją głównie z koncertów. To dlatego trasy się wydłużają i dlatego pojawia się coraz więcej merchu, czy specjalnych pakietów, o których pisałem wcześniej.

Jeśli zaś chodzi o ceny biletów na najbliższe koncerty... Tutaj na ceny wpłynie to nielubiane przez nas słowo na "p"... I wcale nie mam na myśli biletów Platinum, tylko pandemię. Zarówno branża eventowa jak i zespoły muzyczne przez długi czas nie miały możliwości wykonywania swojej pracy. Nie spodziewajmy się więc, że jeśli w 2022 roku koncerty wrócą na dobre, to ceny biletów będą takie same jak w roku 2019, co widać nawet już po koncertach polskich wykonawców. Przygotujmy się więc, że aby zobaczyć swoich ulubieńców, trzeba będzie trochę za to zapłacić.

Ale 2000 złotych? W tym przypadku zdecydowanie polecam zaczekać. Spadnie popyt, to i cena spadnie. Tak przecież działają bilety Platinum.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: koncerty | Tool
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy