Reklama

Jak muzyka Chucka Berry'ego znalazła się w kosmosie?

Gdy umierają osoby, które miały gigantyczny wpływ na popkulturę mówi się, że dzięki swoim dokonaniom będą żyli wiecznie. W przypadku Berry’ego istnieje możliwość, że nie tylko mieszkańcy Ziemi dowiedzą się o jego działalności.

Gdy umierają osoby, które miały gigantyczny wpływ na popkulturę mówi się, że dzięki swoim dokonaniom będą żyli wiecznie. W przypadku Berry’ego istnieje możliwość, że nie tylko mieszkańcy Ziemi dowiedzą się o jego działalności.
Chuck Berry zmarł 18 marca /Pascal Le Segretain /Getty Images

18 marca 2017 roku zmarł pionier rock’n’rolla Chuck Berry. Stało się to niemal 40 lat po tym, jak jedna z jego piosenek, "Johnny B. Goode", została wysłana w kosmos. Jednak nie tylko jego muzyka znalazła się w zasobach sond Voyager.

Dwie sondy Voyager wystrzelono w 1977 roku (Voyager 2 20 sierpnia, a Voyager 1 5 września), a ich celem było zbadanie Jowisza, Saturna, Neptuna i Urana. Voyager 1 w 2012 roku opuścił nasz Układ Słoneczny i znalazł się w przestrzeni międzygwiezdnej. W obu zasilanie ma starczyć do 2025 roku.

Reklama

Do każdego obiektu wystrzelonego w przestrzeń kosmiczną dołączono miedziane, pozłacane, 12-calowe dyski (Voyager Golden Records), na których znalazły się kluczowe informacje dotyczące życia na Ziemi, które inteligentna cywilizacja pozaziemska potrafiłaby odczytać. Pomysłodawcą wysłania kosmicznych "butelek z wiadomościami" był Carl Sagan i Frank Drake.

Na nich znalazły się zdjęcia ludzi, innych organizmów żywych zamieszkujących Ziemię oraz krajobrazów. Ponadto dołączono m.in. dane naukowe (fizyczne, matematyczne, struktura DNA), wiadomości od ówczesnego prezydenta USA, Jimmy’ego Cartera i ówczesnego sekretarza ONZ, Kurta Waldheima, odgłosy maszyn oraz dźwięki wydawane przez zwierzęta oraz pozdrowienia w 56 językach (współczesnych i starożytnych, a także esperanto).

Pozłacane dyski zawierały również muzykę. NASA w doborze kompozycji, które znajdowały się w sondach, postawiła na różnorodność. Dlatego też oprócz muzyki klasycznej i ludowej, znalazło się też miejsce dla muzyki rozrywkowej, która reprezentowała dane czasy.

Obca cywilizacja, która dotrze kiedykolwiek do dysków i będzie w stanie je uruchomić, dowie się, jak brzmią kompozycje Jana Sebastiana Bacha, Ludwiga van Beethovena, Wolfganga Amadeusza Mozarta, Igora Strawińskiego, ale i Blinda Willie Johnsona oraz Chucka Berry’ego (na pozłacany dysk trafiła piosenka "Johnny B. Goode").

Jeżeli chodzi o zamieszczone zbiory muzyki ludowej, kosmici być może kiedyś usłyszą twórczość rdzennych Amerykanów, Aborygenów, a także pieśni weselne prosto z Peru.

Jednym z pomysłów, które forsował Carl Sagan, było dorzucenie do zestawu wcześniej dobranej muzyki jeszcze jednej piosenki. Twórca Golden Records nalegał, aby w kosmos poleciał utwór The Beatles "Here Comes The Sun", na to jednak nie zgodziła się wytwórnia grupy. Ostatecznie wśród najświeższych wykonawców znaleźli się wspomniani Bery, Johnson i Louis Armstrong.

Co ciekawe, według słów naukowca, Timothy’ego Ferrisa, który współpracował z Carlem Saganem nad stworzeniem Golden Records, początkowo utwór Chucka Berry’ego wcale nie był faworytem do znalezienia się w zestawieniu. Niechętny nagraniu był Sagan, a także folklorysta i muzykolog Alan Lomax, który uważał, że nagranie przeznaczone dla nastolatków nie powinno być wysyłane w kosmos.

Ostatecznie, drogą konsensusu, a także za sprawą nacisku argumentacji Ferrisa (miał powiedzieć, że na Ziemi żyje również sporo nastolatków), piosenka trafiła do ostatecznego zestawu.

Dyski wysłane w kosmos wielokrotnie rozbudzały wyobraźnię istot mieszkających na ziemi. Rok po wysłaniu sond komicy z programu "Saturday Night Live" postanowili na tapetę wziąć zawartość danych wysłanych na obrzeża naszego układu słonecznego.

Najważniejszym momentem skeczu były słowa, które według satyryków na pewno skierują do nas obce cywilizacje, czyli "przyślijcie więcej Chucka Berry’ego".

Pozłacane dyski wciąż cieszą się sporym zainteresowaniem. W 2016 roku w sieci ruszyła kampania, której pomysłodawcą była wytwórnia Ozma Records. Pomysł był prosty - wydać muzykę, która znalazła się na pozłacanych dyskach na winylu.

Carl Sagan przyznał, że przed wysłaniem w kosmos dysków nie zdążył skopiować ich treści, a sprzeciw zgłosić miała NASA. W 1992 roku agencja co prawda wypuściła płytę z pozdrowieniami oraz dźwiękami z Ziemi, a w 2015 roku wstawiła je nawet na Soundclouda, jednak nie znalazły się na niej wyselekcjonowane piosenki.

Ponadto wykonano 12 kopii Golden Records, które przekazano poszczególnym instytucjom, głównie powiązanych z NASA. Jeden wykonany egzemplarz trafił natomiast do Jimmy’ego Cartera.

"Czy to nie śmieszne? Do tej pory tych nagrań nie usłyszał żaden kosmita, ale i zbyt wielu ludzi nie miało okazji ich posłuchać" - opowiadał Ferris.

Ostatecznie pomysłodawcom wspomnianej zbiórki udało się uzyskać odpowiednie fundusze (potrzebowali niecałych 200 tysięcy, zebrali ponad 1,3 miliona dolarów). Specjalne wydania z muzyką z pozłacanych dysków oraz ekskluzywne dodatki, zostaną rozdystrybuowane w 40. rocznicę wysłania Voyagerów w przestrzeń kosmiczną, czyli w sierpniu 2017 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chuck Berry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama