Reklama

Ed Sheeran na PGE Narodowym: Edward, gitara i najlepsza publika na świecie (relacja z koncertu)

Najlepsi i najgłośniejsi - tak polską publiczność podsumował Ed Sheeran podczas jego pierwszego z dwóch koncertów na wyprzedanym PGE Narodowym. Brytyjczyk nie tylko prawił komplementy, ale zagrał też koncert, którego tysiące fanów pod sceną długo nie zapomną.

Najlepsi i najgłośniejsi - tak polską publiczność podsumował Ed Sheeran podczas jego pierwszego z dwóch koncertów na wyprzedanym PGE Narodowym. Brytyjczyk nie tylko prawił komplementy, ale zagrał też koncert, którego tysiące fanów pod sceną długo nie zapomną.
Ed Sheeran w Warszawie rozgrzał publiczność do czerwoności /Ewelina Wójcik /Show The Show

Można się spierać o poziom twórczości Eda Sheerana, wytykać mu jak Noel Gallagher, że żaden z niego wybitny artysta, jednak nie można przechodzić obok tego, co robi, obojętnie.

Sympatyczny Brytyjczyk to obecnie jedna z największych gwiazd popu, a jego wędrówka na szczyt przebiegała w wyjątkowo nieefektowny sposób. I to nie jest wcale przytyk - Sheeran zawładnął sercami milionów słuchaczy, nie wywołując żadnego skandalu obyczajowego i unikając wszelakich kontrowersji.

Efektowne są natomiast liczby i rekordy, którymi może pochwalić się rudowłosy gwiazdor z Hebden Bridge. My skupmy się na tych związanych z Polską. Jaki inny artysta wyprzedał na pniu Stadion Narodowy i to dwukrotnie?

Reklama

To właśnie zdobycie biletów na któryś z dwóch koncertów było jednym z głównych wątków na forach i grupach dotyczących wydarzenia, a zarazem konkretnym wyzwaniem. Ceny biletów w drugim obiegu dochodziły nawet do kilku tysięcy złotych, a na wejściówkowym szaleństwie zarobić mogli naciągacze. Oszukana została m.in. prowadząca "The Voice of Poland" Basia Kurdej-Szatan, która bezpardonowo zaatakowała stronę rozprowadzającą bilety, twierdząc, że wyłudzono od niej pieniądze. Aktorka zapowiedziała, że sprawy nie zostawi, a w przypływie gniewu oskarżyła o nieudolność również organizatorów, za co potem szybko przeprosiła.

Ci, którzy zdobyli bilety, mieli okazję zobaczyć całkiem niezły teatr jednego aktora (niektórzy na show Sheerana czekali już od samego rana, a nie przeszkadzał im nawet padający deszcz). Bo brytyjski gwiazdor, mimo że na scenie występuje jedynie z gitarą, nie miał problemu, aby szybko zdobyć serca fanów. Zresztą pisk tysięcy gardeł, Edward wywołał już samym wchodzeniem na scenę.

Zaśpiewany na pierwszy ogień "Castle On the Hill" zdobył tak gorące owacje, że Sheeran stwierdził, że było to prawdopodobnie najgłośniejsze otwarcie koncertu w jego dotychczasowej karierze, a na pewno na tej trasie. Polską publiczność gwiazdor komplementował jeszcze kilka razy, twierdząc, że nawet na stadionie Wembley i w żadnym z miast w Wielkiej Brytanii nie reagowano na jego piosenki w tak entuzjastyczny sposób.

Trudno się dziwić jego fanom - koncertową playlistę ułożono w taki sposób, że od pewnego momentu kilkadziesiąt tysięcy osób otrzymywało przebój za przebojem. "I See Fire" (zestawione z coverem "Feeling Good" Niny Simone), "Thinking Out Loud" ("Jeśli nie znasz tego utworu, to co robisz na tym koncercie?" - pytał Ed), "Perfect", "Nancy Mulligan", "Sing", aż w końcu "Shape of You" - rozgrzały publikę do czerwoności.

Ed Sheeran na PGE Narodowym. Zobacz zdjęcia:

Zwłaszcza "Shape of You", który był pierwszym utworem zaserwowanym na bis, wywołał histeryczną wrzawę. Jakby tego było mało, na ostatnie dwie piosenki Sheeran ubrał białą koszulkę z orzełkiem na piersi. Mój faworyt jednak wykonany został zdecydowanie wcześniej. Piorunujące wrażenie na żywo robi kawałek "Bloodstream", w którym umiejętnie zbudowano napięcie aż do pełnego energii zakończenia.

W tym całym hitowym zgiełku można zapomnieć, że wielu zagorzałych fanów przybyło na Narodowy nie po to, aby jedynie usłyszeć koncertowe wersje swoich ulubionych numerów i zrobić kilka niewyraźnych fotek, ale by móc przeżyć kilka chwil, stojąc obok swojego idola.

Dlatego równie entuzjastycznie przyjmowane były krótkie monologi Sheerana, w których potrafił pokazać dystans do siebie samego (zażartował chociażby ze swojego epizodu w "Grze o Tron"), a przy okazji świetnie przeanalizować, kto przychodzi na jego koncerty. Każdy żart rudowłosego wokalisty kwitowany był salwami śmiechu.

Brytyjczykowi sprzyjało też szczęście, dosłownie kilka minut po zakończeniu ostatniego w zestawieniu "You Need Me, I Don't Need You", nad Warszawą przeszła krótka i dość intensywna ulewa.

Czy i podczas drugiego koncertu Sheerana na PGE Narodowym pogoda okaże się łaskawa, a przede wszystkim jakie niespodzianki na kolejny występ przygotował gwiazdor? Oczekiwania wśród fanów, którzy przybędą na niedzielny koncert, zostały mocno rozbudzone.

Zdjęcia publiczności na koncercie Eda Sheerana:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ed Sheeran | PGE Narodowy | Barbara Kurdej-Szatan | Stadion Narodowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy