Reklama

Coachella 2019: Kto wystąpił podczas pierwszego weekendu? (ZDJĘCIA)

Pierwszy weekend Coachelli za nami. Przez wszystkie sceny przewinął się tłum wykonawców, a występy artystów widziało ponad 100 tysięcy osób. Sprawdźcie, co działo się podczas pierwszego weekendu kultowego festiwalu.

Pierwszy weekend Coachelli za nami. Przez wszystkie sceny przewinął się tłum wykonawców, a występy artystów widziało ponad 100 tysięcy osób. Sprawdźcie, co działo się podczas pierwszego weekendu kultowego festiwalu.
BLACKPINK przetrały drogę koreańskim zespołom na festiwalach /Scott Dudelson /Getty Images

W dniach 12 - 14 kwietnia na pustyni Colorado odbyła się kolejna edycja festiwalu Coachella. Kto był największym wygranym weekendu, kto pojawił się gościnie oraz kto wpisał się do historii? Tego dowiecie się poniżej.

Childish Gambino - show jednego człowieka

Raper, który w ostatnich miesiącach stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych artystów w Stanach Zjednoczonych, zaprezentował na scenie skrupulatnie przygotowany show.

Podczas występu Gambino m.in. wykonał numer "Crazy" duetu Gnarls Barkley (posłuchaj!), przedstawił nowy numer "Warlords" oraz wspomniał tragicznie zmarłych Maca Millera i Nipsey Hussle'a. Nie zapomniał również uczcić pamięci swojego ojca.

Reklama

W środku numeru "Late Night In Kuai" Gambino postanowił natomiast pożyczyć skręta od jednego z fanów i zapalić go na oczach tłumu. "Ten koncert ogląda 100 tysięcy osób" - stwierdził w pewnym momencie.

"Glover nie potrzebuje żadnych gości, aby stworzyć wielki spektakl" - podsumowywał występ rapera serwis Consequences of Sound.

Rihanna w nowym filmie

Zanim jednak Donald Glover, czyli Childish Gambino pojawił się na scenie, na Coachelli premierę miał film "Guava Island" z udziałem jego oraz Rihanny. Następnie produkcja na 18 godzin zagościła w serwisie Amazon Prime Video.

Fabuła filmu opowiada o muzyku, który próbuje zorganizować własny festiwal, jednak zostaje porwany. W rolę porywaczki wcieliła się wspomniana wokalistka.

Historyczny występ BLACKPINK

Po pobiciu rekordu najchętniej oglądanego teledysku w ciągu 24 godzin (chodzi o klip "Kill This Love" - zobacz!), koreański girlsband ponownie zapisał się w historii muzyki rozrywkowej. Formacja została pierwszą koreańską grupą, która wystąpiła na Coachelli. Wokalistki wykonały 11 piosenek, w tym najpopularniejszy w USA numer "Ddu-Du Ddu-Du" (posłuchaj!). Występ na kultowej imprezie był jednym z przystanków trasy BLACKPINK po Ameryce Północnej.

"Każdy z ciekawskich, który pojawił się pod sceną, opuścił koncert oczarowany rozmachem tego, w jaki sposób przygotowany był ten koncert" - czytamy w relacjach po występie Koreanek. Dziennikarze występ BLACKPINK określili jako charyzmatyczny i przyznali, że sukces grupy będzie miał wydatny wpływ na festiwale w najbliższym czasie.

Tame Impala na drugim biegunie

"To mógł być wielki moment dla Tame Impali, jednak ten zmarnował wielką okazję" - tak koncert headlinera drugiego dnia podsumował serwis NME. Dziennikarze komentujący Coachellę przyznają, że Kevin Parker i spółka wykonali swoją robotę, ale nie dali od siebie niczego więcej, co mogłoby sprawić, że ich występ zostanie zapamiętany na dłużej niż kilka godzin.

"Podczas ich 1,5 godzinnego koncertu nie ma żadnego wielkiego wow, żadnych hitów lub spektakularnej produkcji, która sprawi, że przeniesiesz się pamięcią do tej nocy" - czytamy.

Nowa królowa popu

W zupełnie innych nastrojach pisano o występie Billie Eilish. Nowa nadzieja światowego popu, bo świetnie przyjętym debiucie "When We All Fall Asleep, Where Do We Go?", zadebiutowała na Coachelli, a jej występ oceniony w samych superlatywach.

Wokalistki nie zatrzymały problemy techniczne (z ekranami i mikrofonem). "Jej obecność na scenie jest fascynująca" - napisał serwis NME, który zwrócił uwagę na kontrolę tłumu przez młodą wokalistkę.

"Jej debiut na Coachelli wskazuje na to, że wkrótce jej kariera nabierze jeszcze większego rozmachu" - czytamy.

AriChella

W zeszłym roku na Coachelli pojawiła się z zaskoczenia, teraz była jego największą gwiazdą. Ariana Grande została czwartą headlinerką w historii festiwalu po Bjork, Lady Gadze i Beyonce.

Wokalistka na scenę zaprosiła m.in. Diddy'ego i zespół 'N Sync, a jedynym nieobecnym był Justin Timberlake. "Czekałam na to całe pieprzone życie" - krzyknęła ze sceny wokalistka.

Koncert uświetniła również Nicki Minaj, z którą wykonała numery "Side To Side" i "Bang Bang". "Imponujący występ" - relacjonowali dziennikarze.

Goście, goście

Na innych koncertach również gościnnych występów nie brakowało. Weezer na scenę zaprosił Chili z zespołu TLC, aby wykonać z nią numer "No Scrubs".

Janelle Monae zdecydowała się zaprosić na koncert Lizzo, która sprawiła, że tysiące ludzi pod sceną zaczęły twerkować w rytm numeru "I Got The Juice".

Wielką niespodziankę fanom sprawiła natomiast dawno niewidziana Selena Gomez, która wraz z Cardi B pojawiła się podczas koncertu DJ Snake'a, aby wykonać numer "Taki Taki".

Na solidne wsparcie mógł liczyć również Khalid. Gościnnie na scenie pojawiły się bowiem Normani oraz Halsey.

Drugi weekend Coachelli odbędzie się w dniach 26 - 28 kwietnia.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy