Buena Vista Social Club: Orkiestra z zaświatów

Ibrahim Ferrer był członkiem Buena Vista Social Club /AP/Fotolink

W ciągu ostatnich 15 lat zmarło ośmiu muzyków tworzących Buena Vista Social Club - słynną kubańską orkiestrę spopularyzowaną przez film pod tym tytułem autorstwa Wima Wendersa. Jednym z tych nieżyjących jest Ibrahim Ferrer, który odszedł 10 lat temu - 6 sierpnia 2005 roku.

Członkowie zespołu Buena Vista Social Club są uznawani za "ambasadorów kultury kubańskiej". W 1996 roku dawne legendy muzyki kubańskiej spotkały się dzięki amerykańskiemu gitarzyście Ryowi Cooderowi, który poszukiwał muzyków do nagrania płyty "All Afro-Cuban Stars". Rok później powstał album "Buena Vista Social Club", uhonorowany m.in. prestiżową nagrodą Grammy, który na całym świecie sprzedał się w ok. 12-mln nakładzie.

W 1999 roku Wim Wenders nakręcił słynny film, prezentujący koncertowe życie muzyków z Hawany, w którym wystąpiły gwiazdy Buena Vista Social Club, m.in. Ry Cooder, Ibrahim Ferrer i Ruben Gonzales. Niektórzy z nich wrócili do muzykowania po latach przerwy, by w podeszłym wieku zyskać światową sławę.

Reklama

Buenę Vistę przypomniał po latach wydany w marcu album "Lost and Found", zawierający poza niepublikowanymi nagraniami z sesji pod okiem Rya Coodera także fragmenty koncertów z udziałem m.in. nieżyjących już Ibrahima Ferrera, Rubéna GonzálezaCompaya Segundo czy 84-letniej obecnie Omary Portuondo.

"Buena Vista Social Club pojawiło się w odpowiednim momencie. To hołd dla Kubańczyków, kubańskiej muzyki oraz wybitnych weteranów sceny i ich indywidualnych historii. Uczestnictwo w tym projekcie napawa mnie dumą i szczęściem" - podkreśla Eliades Ochoa, gitarzysta i wokalista z legendarnego składu.

Buena Vista Social Club i "Candela":

"Ci ludzie nie mieli szansy na podzielenie się swoimi talentami z ludźmi ze świata" - podkreślali przedstawiciele brytyjskiej wytwórni Tumi Music, która współpracowała z kubańskimi muzykami jeszcze przed szaleństwem na punkcie Bueny Visty.

Jednym z liderów kilkunastoosobowej ekipy był wokalista Ibrahim Ferrer, który zaczął śpiewać w wieku 12 lat na ulicy, gdy zmarła jego matka. W ten sposób mały Ibrahim zarabiał pierwsze pieniądze. Wkrótce dołączył do duetu swoich kuzynów. Pod koniec lat 50. pojawił się w występującej w Hawanie grupie Los Bocucos, wykonując muzykę son, guaracha i bolero. W 1996 r. dorabiającego sobie na ulicach jako czyściciel butów Ferrera do projektu "All Afro-Cuban Stars" zgarnął pianista Rubén González. Ry Cooder określił wokalistę mianem "kubańskiego Nat King Cole'a". Po pierwszej sesji szybko powstał pomysł nagrania kolejnego projektu, który przybrał formę "Buena Vista Social Club" - płytę nagrano w ciągu niespełna tygodnia.

Dzięki popularności zdobytej z Buena Vista Social Club świat mógł usłyszeć także kolejne nagrania sygnowane przez muzyków uczestniczących w tym projekcie. Nie inaczej było z Ferrerem, który wydał m.in. płyty "Tierra Caliente: Ibrahim Ferrer con Los Bocucos" (z piosenkami Los Bocucos), "Buena Vista Social Club Presents: Ibrahim Ferrer" (wyprodukowana przez Rya Coodera) i "Buenos Hermanos". W 2000 roku - jako 72-latek! - otrzymał pierwszą w historii latynoską Grammy dla... najlepszego nowego artysty. Cztery lata później na swoim koncie mógł dopisać Grammy za "Buenos Hermanos". Statuetki jednak nie dane mu było odebrać osobiście, bo nie został wpuszczony do USA. Muzyk dostał odmowę w związku z zakwalifikowaniem na listę terrorystów, narkotykowych dilerów i niebezpiecznych przestępców. "Nie rozumiem tego, bo nie czuję się terrorystą" - żalił się.

Buena Vista Social Club i "Dos Gardenias":

O Ferrera upomnieli się też wykonawcy ze świata, zapraszając go do wspólnych nagrań - w ten sposób powstał singel "Latin Simone (¿Qué Pasa Contigo?)" na debiutancki album grupy Gorillaz i składankowa płyta "Rhythms del Mundo" na rzecz poprawy klimatu na świecie. Na tym albumie kubańscy muzycy przedstawili swoje wersje nagrań z dorobku m.in. U2, Coldplay, Arctic Monkeys, Stinga i Dido, a w niektórych utworach towarzyszyli im oryginalni wykonawcy (Franz Ferdinand). Ibrahim Ferrer zaśpiewał w dwóch wersjach pochodzący z filmu "Casablanca" szlagier "As Time Go By" - sam i w duecie z inną gwiazdą Bueny Visty - Omarą Portuondo. Były to ostatnie piosenki nagrane przez Ferrera, na płycie zostały wydane w listopadzie 2006 roku, już po śmierci wokalisty. W tym samym roku ukazała się też pośmiertna płyta "Mi Sueño" - hołd dla bolera.

Po Ferrerze do "orkiestry z zaświatów" dołączyli Pio Leyva (wokal), Anga Diaz (perkusjonalia), Orlando "Cachaíto" López (kontrabas) i Manuel Galbán (gitara). Wcześniej zmarli Manuel "Puntillita" Licea (wokal), Compay Segundo (wokal, gitara) i pianista Rubén González.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Buena Vista Social Club
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy