Reklama

20 lat od śmierci Sonny’ego Bono

To miał być zwykły wypad na narty, jeden z wielu, jaki Sonny Bono urządzał sobie w ciągu ostatnich 20 lat. Jednak tym razem wyprawa zakończyła się tragicznie. Kultowy muzyk zginął 5 stycznia 1998 roku, a wokół śmierci narosło wiele legend i mitów.

To miał być zwykły wypad na narty, jeden z wielu, jaki Sonny Bono urządzał sobie w ciągu ostatnich 20 lat. Jednak tym razem wyprawa zakończyła się tragicznie. Kultowy muzyk zginął 5 stycznia 1998 roku, a wokół śmierci narosło wiele legend i mitów.
Śmierć Sonny'ego Bono (na zdjęciu z Cher) do dziś budzi wątpliwosci wielu ludzi /Dove /Getty Images

Urodzony w lutym 1935 roku Sonny Bono był amerykańskim wokalistą, twórcą tekstów i producentem.

Karierę rozpoczął w latach 60. jako twórca piosenek. Swoimi największymi hitami - "I Got You Babe" i "The Beat Goes On" obdarował swoją drugą żonę, Cher. Sonny pomógł również zaistnieć jej nie tylko w duecie, ale i solowo. To on wyprodukował dla niej piosenki - "Bang Bang" i "You Better Sit Down Kids".

Posłuchaj piosenki "Bang Bang" w serwisie Teksciory.pl

Reklama

Wraz z ówczesną żoną w latach 70. bawili Amerykanów w programie "The Sonny And Cher Comedy Hour". Zawodowego duetu nie rozbiło nawet ich rozstanie w życiu prywatnym. W 1975 roku Bono i Cher rozwiedli się, co nie przeszkodziło im występować razem w programie "The Sonny And Cher Show".

Oprócz wsparcia Cher Sonny Bono współpracował również m.in. z The Rolling Stones nad ich płytą "December's Children". Sam na koncie miał zaledwie jeden album studyjny ("Inner Views" z 1977 roku).

Sprawdź tekst piosenki "I Got You Babe" w serwisie Teksciory.pl

Polityka

Być może Bono nagrałby więcej płyty, gdyby nie wciągnęły go inne zajęcia - kariera filmowa i telewizyjna, a przede wszystkim polityka. Za tę muzyk zabrał się, gdy stał się ofiarą biurokracji podczas otwierania restauracji w Palm Springs. Bono spróbował więc swoich sił i wystartował na burmistrza miasta. Dodajmy, że z sukcesami, bo rządził nim przez jedną kadencję.

Następnie starał się o nominację do Senatu z ramienia Partii Republikańskiej (otrzymał ją jednak Bruce Herschensohn), ale w 1994 roku marzenia o wielkiej polityce w końcu się ziściły. Muzyk wygrał w Kalifornii wybory do Izby Reprezentantów i w ten sposób został kongresmenem.

Tematem, nad którym Sonny najmocniej pracował w Izbie, były prawa autorskie. Bono nie doczekał jednak wdrożenia swoich pomysłów w życie. Zmarł kilka miesięcy przed tym, jak przegłosowano ustawę o przedłużeniu działania praw autorskich, którą na cześć Bono nazwano Sonny Bono Copyright Term Extension Act. Ustawa wywołała wiele kontrowersji, a złośliwi nazywali ją także Mickey Mouse Protection Act (gdyż wielu twierdziło, że silne lobby Disneya przepchnęło rękami polityków ustawę, która pozwoliła im nadal czerpać korzyści z wizerunku Myszki Miki).

Nieszczęśliwy wypadek

Wróćmy jednak do samego Bono, który zginął niecały miesiąc przed swoimi 63. urodzinami. Na początku stycznia muzyk wybrał się na narty do kurortu Heavenly Ski Resort (stan Nevada) wraz ze swoją żoną Mary Whitaker i dziećmi Chesarem i Chianną.

Sonny w pewnym momencie odłączył się na stoku od swojej rodziny. Wszystko przez fakt, że żona muzyka przestraszyła się, że ich córka połknęła jakiś przedmiot i zaniechała dalszego zjazdu. Wraz z mężem Mary umówiła się na dole trasy, jednak gdy po dwóch godzinach Sonny nie pojawił się, zawiadomiła służby ratunkowe.

Te rozpoczęły poszukiwania gwiazdora, które znalazły jego ciało dwie godziny później. Według oficjalnego komunikatu policji Sonny Bono zginął w wyniku obrażeń, jakie odniósł po zderzeniu z drzewem. Ron Perini, szeryf hrabstwa Douglas, w rozmowie z mediami obwieścił, że do wypadku doszło, gdy Bono prawdopodobnie jechał z prędkością 20-30 kilometrów na godzinę. Całe tragiczne zdarzenie sklasyfikowano jako wypadek i zaniechano dalszego śledztwa.

"Wyjechał z rodziną na urlop. Często jeździł na nartach z rodziną, był zapalonym sportowcem - grał też w tenisa" - skomentował to, co wydarzyło się na stoku jego rzecznik Frank Cullen Jr.

Pogrzeb Bono odbył się 9 stycznia 1998 roku, specjalną mowę podczas ceremonii wygłosiła także Cher. Na jego nagrobku znalazł się nieco zmieniony tytuł jego piosenki "And The Beat Goes On".

Tajemnicza śmierć?

Śmierć tak rozpoznawalnej osobistości wywołała szok w całych Stanach Zjednoczonych. Nic więc dziwnego, że wiele osób nie mogło uwierzyć w zwykły wypadek.  

Fale domysłów podgrzał fakt, że tydzień wcześniej w bardzo podobnym wypadku zginął Michael Kennedy, syn senatora Roberta F. Kennedy’ego. Fani zmarłego byli przekonani, że Sony, doświadczony narciarz i zapalony amator sportu, nie popełniłby żadnego błędu podczas zjeżdżania na nartach.

Niemal natychmiast zaczęto podejrzewać odurzenie narkotykami lub alkoholem, zwłaszcza, że wdowa po muzyku przyznała, że Sonny miał problem z używkami. Sekcja zwłok nie wykazała jednak żadnych niedozwolonych substancji w organizmie.

Sprawa śmierci gwiazdora wróciła ponad 10 lat później, gdy były agent FBI, Ted Gunderson, przyznał, że kongresmen został zamordowany, a następnie upozorowano wypadek.

"Sugerowanie, że Bono zginął po uderzeniu w drzewo, to bzdura" - mówił  w rozmowie z "America's Globe", sugerując, że do śmierci mogły doprowadzić sprawy, którymi zajmował się w Kongresie Sonny.

Bono oprócz praw autorskich zajmował się również m.in. nielegalnym handlem bronią. Polityk miał odkryć aferę, w którą zamieszani byli wysoko postawieni urzędnicy. I to właśnie oni, zdaniem Gundersona, stali za morderstwem gwiazdora i kongresmena. Według niego dowodem miały być też wyniki sekcji zwłok, które jasno wskazywały, że Bono został pobity, a nie uderzył w drzewo. Jego podejrzenia potwierdzali również pytani przez niego kryminolodzy.

Wyznanie Gundersona nie sprawiło jednak, że służby ponownie wszczęły śledztwo w sprawie śmierci Bono. Efektem były kolejne teorie spiskowe, według których twórca zginął z rąk mafii lub za jego morderstwem stało CIA.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Cher | Sonny Bono
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy