Momenty, w których Robbie Williams był typowym Robbie'em Williamsem

Robbie Williams /fot. Luca Teuchmann /Getty Images

W piątek, 17 kwietnia, w Tauron Kraków Arenie wystąpi słynny wokalista Robbie Williams. 41-letni Brytyjczyk to jeden z najpopularniejszych w historii artystów na Wyspach, ale również facet, którego trudno nie lubić.

Dla fanów Robbiego Williamsa Kraków Arena otworzy swoje podwoje o godzinie 18. O 20 rozpocznie się występ poprzedzającej Robbiego grupy Baskery, a o 21, przy dźwiękach przeboju "Let Me Entertain You", na scenę wyjdzie gwiazda wieczoru.

Jeśli ktoś uważa, że nazwanie Williamsa jednym z brytyjskich, solowych artystów wszech czasów jest semantycznym nadużyciem, to spieszymy donieść, że absolutnie tak nie jest. Aż sześć albumów Robbiego znajduje się w rankingu 100 najpopularniejszych płyt w historii wyspiarskiego rynku muzycznego. W 2006 roku trafił natomiast do Księgi Rekordów Guinessa, sprzedając 1,6 mln biletów na swoje koncerty w ciągu jednego dnia. Nikt inny nie otrzymał więcej (17) nominacji do Brit Awards. W latach 2000-2010 był najczęściej granym artystą w brytyjskich radiostacjach.

Reklama

Sukcesy znanego z przebojów "Angels", "Feel" czy "Come Undone" piosenkarza to jednak tylko wycinek opowieści o Robbie'em Williamsie. Dlatego chcielibyśmy zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Robbie Williams to gość, który łączy wielką charyzmę z jajcarskim usposobieniem. Przedstawiamy 15 momentów, w których Robbie Williams był typowym Robbie'em Williamsem.

Gdy podpisał się fance na pośladku, a następnie ucałował

"Kocham swoją pracę" - ucieszył się Robbie. Fanka wyznała później, że nie mogła ani zasnąć, ani się wykąpać (problemy pierwszego świata).

Gdy bezlitośnie droczył się z zagraniczną dziennikarką

Ją też chciał pocałować, ale się nie dała. A później poszedł na ciasteczka.

Gdy podrywał Fearne Cotton na wizji podczas Live 8

"Nazywam się Robbie Williams, mieszkam w LA, jestem wodnikiem, jestem singlem, słyszałem, że ty też już prawie jesteś singielką" - bajerował piosenkarz.

Gdy relacjonował na żywo poród swojej żony Aydy Field

"Żadna mama nie ucierpiała" - zaznaczył w transmisji ze szpitala, którą prowadził na swoich profilach społecznościowych.

Gdy zaśpiewał córce swoją piosenkę

"I kiedy myślałem, że jej się podoba, ona zwymiotowała" - zrelacjonował Robbie.

Gdy spektakularnie odpowiedział na krytykę ze strony frontmana Suede

"Każda ćwierć-poprawna trzy-akordowa grupa dostawała kontrakt w latach 90. Nie będę wymieniał ich nazw, ponieważ byłoby to niesprawiedliwe wobec takich wykonawców jak Echobelly, Shed 7, Symposium, Menswear, Sleeper, Hurricane Number 1, Ride, The Bluetones, Ocean Colour Scene, Northern Uproar, Chapterhouse, Curve, Salad, Adorable, Cud, Spacehog, Kula Shaker, The Audience, Powder, Kingmaker, Geneva... Mam wyliczać dalej? Nowy album One Direction poruszy więcej serc niż którykolwiek z albumów Suede w dowolnym okresie działalności".

Gdy poróżnił się z Noelem Gallagherem

"Noel Gallagher? To złośliwy, nikczemny skrzat. On ma swoje opinie, ja mam swoje, ale ludzi interesują tylko moje".

Gdy wyszedł z założenia, że dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach

"Mama mówiła, że niestosowne jest rozmawianie o pieniądzach. Ale chcę, żebyście wiedzieli, że jestem bardzo bogaty".

Gdy zaśpiewał "Angels" z kilkusettysięcznym tłumem

Żeby raz! Mało kto ma takie doświadczenie w interakcji z gigantyczną widownią jak Robbie Williams.

Gdy wzruszył się podczas wykonywania "My Way"

Chłopaki nie płaczą, ale Robbiemu wolno.

Relacja z koncertu Robbiego Williamsa w Krakowie pojawi się na stronach Interii już w nocy z piątku na sobotę. Zapraszamy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy