Reklama

Wybieramy najlepszy koncert 2014 roku!

Łzy w oczach, ciarki na plecach. Te koncerty "zmiażdżyły system". Oto typy naszych ekspertów!

Krzysztof Nowak:

Sixto Rodriguez w Warszawie. Każdy, kto pamięta, ile pozytywnego zamieszania narobił swego czasu dokument "Searching for Sugar Man", nie jest pewnie zdziwiony moim wyborem. Oby więcej takich koncertów w naszym kraju.


Filip Lenart:

Jack White w Krakowie. Do tej pory genialnego Jacka widziałem w różnych wcieleniach wiele razy, ale zawsze była to wielka scena. Można było obstawiać w ciemno, że jego muzyce atmosfera średniej wielkości klubu zrobi dobrze. I zrobiła!       


Olek Mika:

Reklama

Spektakl "Before the Dawn" Kate Bush w londyńskim Eventim Apollo. Słowo "koncert" jest zbyt mało pojemne, by określić nim łączące musical, teatr i sztuki audio-wizualne, oszałamiające show, jakie zaprezentowała Brytyjka. Okoliczności, w jakich wróciła na scenę (po 35 latach, dając 22 przedstawiania, wyprzedając 80 tys. biletów w 15 minut) oraz jej znakomita forma każą patrzeć na całe przedsięwzięcie także w kategorii wydarzenie roku.


Tomek Doksa:

Nine Inch Nails w Katowicach. Nie sposób go porównać z pierwszym występem NIN przed paroma laty w Poznaniu, bo i miejsce było inne, i znacznie inna setlista, ale wrażenia znowu były podobne. Sponsorowane przez ciary na plecach, wywoływane niemal przez całe to perfekcyjnie zaaranżowane i zrealizowane koncertowe widowisko. Możecie mówić, że reaktywacja NIN to kolejny skok Reznora na kasę. Za podobne występy jak ten w Katowicach jestem gotów mu płacić duże pieniądze.


Jarek Szubrycht:

DakhaBrakha na OFF Festivalu. Magia. Niesamowity koncert i absolutnie szalona reakcja publiczności. Miałem łzy w oczach i ciarki na plecach.


Marcin Flint:

Jurassic 5 na Orange Warsaw Festival. Czterech doskonale zgranych raperów w świetnym repertuarze i dwóch didżejów-szołmenów. Nie mogło być lepiej.


Daniel Kiełbasa:

Squarepusher i Sinfonietta Cracovia - Sacrum Profanum 2014. Zawsze zastanawiałem się, czy możliwe jest, aby połączyć muzykę klasyczną z elektroniką. Ewidentnie zastanawiali się nad tym również organizatorzy Sacrum Profanum w 2014 roku. Wynikiem ich ciekawości było wspaniałe wykonanie albumu "Ufabulum" przez Sqaurepushera (Tom Jenkinson) i Sinfoniettę Cracovię, z którego chyba każdy wychodził z ciarkami. "Ufabulum" nigdy nie brzmiało tak dostojnie i donośnie (mimo iż basów na tej płycie nie brakuje). Nie pozostaje nic innego tylko czekać na wspólną płytę koncertową Toma Jenkinsona i krakowskiej orkiestry.


Michał Michalak:

Haim na Open'erze. Siostry z Kalifornii na koncertach prezentują dużo ostrzejsze brzmienie niż w studiu. Do tego rozsadza je energia, są spontaniczne, śmiałe, ale i pełne wdzięku. Nie wiadomo, na której z nich - Danielle, Este czy Alanie - skupić wzrok, bo każda z nich oddaje się graniu bez reszty. W Gdyni rozniosły scenę namiotową na strzępy.


Czytaj nasze podsumowania 2014 roku w muzyce:

Kto był największym objawieniem 2014 roku?

Wybieramy najlepszą polską płytę 2014 roku

Najlepsze płyty 2014 roku wg recenzentów Interii

Najgorsze płyty 2014 roku wg recenzentów Interii

Najlepsze płyty zagraniczne 2014 roku

Największe rozczarowania 2014 roku

50 najlepszych utworów 2014 roku

Zobacz najlepsze teledyski 2014 roku

5 grzechów głównych telewizyjnych talent-shows

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy