Tom DeLonge miał kontakt z kosmitami?

W rozmowie z portalem DeLonge opowiada o nocy spędzonej w okolicy słynnej Strefy 51:

"Dołożyliśmy do ognia i położyliśmy się spać około pierwszej w nocy. O trzeciej nad ranem obudziłem się i poczułem, że moje ciało było dziwnie naelektryzowane. Zobaczyłem, że ognisko nie zgasło, a obok naszego namiotu rozmawiało 20 osób. Pomyślałem, że to po prostu inni biwakujący, ale nie potrafiłem ich zrozumieć. Domyśliłem się, że nad czymś pracowałem. Następnie, zamknąłem oczy i obudziłem się trzy godziny później, a ognisko było już ugaszone".

Artysta oprócz bycia pewnym faktu nawiązania kontaktu z obcą cywilizacją, zdradził, że a o całej sprawie musiały wiedzieć władze Stanów Zjednoczonych.

Tom DeLonge wyznał, że jego telefon był na podsłuchu i jego każdy ruch obserwowała tajna komórka rządową, zajmującą się kontaktami z kosmitami. Gitarzysta z zaskakującą szczerością zdradził, że rząd zainteresował się jego działalnością po rozmowie z asystentem Wernhera von Brauna, niemieckiego naukowca, który pomógł zbudować rakiety Apollo. Od tego czasu w życiu gwiazdy miały dziać się dziwne rzeczy.

Wokalista sporządził również kopie wywiadów, które przeprowadził, na wypadek gdyby ludzie nie chcieliby mu uwierzyć.

Jednak skąd DeLonge wiedział, że jest podsłuchiwany? Otóż wywnioskował to z faktu, że budził się codziennie o czwartej nad ranem i wymiotował, a w tym czasie słyszał dziwne odgłosy. Muzyk wierzy, że jego mózg został poddany eksperymentowi. Za tym również stać ma specjalna komórka rządowa.

Muzyk podsumował wywiad stwierdzeniem, że gdyby mógł porozmawiać z obcą cywilizacją, chciałby zapytać ich o początek wszechświata.

Przypomnijmy, że w styczniu 2015 DeLonge odszedł z Blink-182 nie informując przy okazji swoich kolegów z zespołu. Zastąpił go Matt Skiba z Alkaline Trio.