Reklama

Solidne pogo pod improwizację

- To co gramy nie ma być słuchane pod krawatem, wręcz przeciwnie. Będziemy szczęśliwi, jeśli ktoś kiedyś na naszym koncercie rozkręci solidne pogo - mówią muzycy alternatywno-yassowej grupy 10.000 Szelek.

Formacja powstała pod koniec 2006 roku. Zespół miał więcej niż mocne wejście. Podczas scenicznego debiutu w krakowskim kinie Tęcza zespół wyszedł na scenę jako kwartet, a zszedł z niej... jako trio. Zmiana ilościowa spowodowana była utratą przytomności przez saksofonistę Romana Głowackiego, który - jak wspominają 10.000 Szelek - "zhiperwentylował się w trakcie solówki, co przewrotnie oddaje żywiołowy charakter naszych występów".

A jakie muzyczne żywioły starają się usidlić 10.000 Szelek?

- Do niedawna wydawało nam się, że gramy coś z pogranicza jazzu. Ale ostatnio zagraliśmy podczas konkursu jazzowego i już wiemy, że raczej gramy alternatywę niż jazz. Właściwie nie unikamy żadnych wpływów i w sumie w wielu gatunkach jest nam wygodnie - powiedział INTERIA.PL gitarzysta Maciej Kozłowski.

Reklama

Muzyczna swoboda formacji pozwoliła im na zrealizowanie projektu taperskiego do klasycznego filmu "Berlin, symfonia wielkiego miasta" (reż. Walter Ruttmann, 1927 r.). Ze względu na świetne przyjęcie podczas premiery w krakowskim kinie Mikro, ten ostatni projekt został na stałe włączony do repertuaru zespołu. Najbliższa okazja, by usłyszeć 10.000 Szelek grających "pod" ten obraz już w środę, 18 marca, w krakowskim klubie Żaczek (godz. 20).

- "Berlin" pojawił się dzięki naszemu przyjacielowi Kraftsmanowi. Poza tym, że jest muzykiem udziela się także jako student filmoznawstwa i w związku z tym wpadł na pomysł imprezy w klimacie film plus muzyka - mówi nam Kozłowski.

- Pomysł nam się spodobał, bo czuliśmy, że nasza muzyka ma walory ilustracyjne. Usiedliśmy nad filmem, srogo się powkurzaliśmy na siebie wzajemnie w zespole, ale znaleźliśmy dość efektowny - jak teraz myślę - kompromis. Pracowaliśmy na efekt końcowy dwa miesiące, nie licząc występów i prób podczas których doskonaliliśmy się warsztatowo. Jak na tym etapie to skończony projekt, mamy nadzieję, że uda się to kiedyś jeszcze nagrać - dodał muzyk.

Jeżeli już jesteśmy przy nagraniach... Podczas koncertu w krakowskiej Alchemii w 2008 roku zespół zarejestrował EP-kę. Płyta pojawiła się w limitowanej serii oprawionej graficznie przez związanego ze street artem FRM-kid'a.

- To płyta trochę na przetarcie. Ślad został, teraz pracujemy na to, żeby kolejny był bardziej wyrazisty - komentuje Kozłowski.

Tym bardziej wyrazistym śladem ma być album długogrający, który zespół planuje zarejestrować w czerwcu tego roku.

- Chcielibyśmy, żeby to było pogranicze. Łączenie noise'u z improwizacją nazwijmy to yassową - staramy się jednak wystrzegać hasła "jazz", bo jest ono dla nas trochę pułapką - jest raczej czymś nieczęstym. Mamy nadzieję, że uda nam się tę niejednoznaczność jeszcze podkręcić. Nawet wrócimy do jednego kawałka z dość punkowymi wokalami, tak, żeby nikt nie pomyślał, że to jest płyta dla młodzieży, która się snobuje na jazzową muzę - przekonuje gitarzysta 10.000 Szelek.

- W naszym przypadku improwizacja to kwestia przypadku, nie chcemy mieć już nic wspólnego ze stricte jazzowymi sytuacjami, mamy o wiele więcej do zaprezentowania, nie na darmo słuchamy na co dzień elektroniki, punka czy hip hopu. To że jest improwizacja wcale nie ma znaczyć, że to co gramy ma być słuchane pod krawatem, wręcz przeciwnie. Będziemy szczęśliwi jeśli ktoś kiedyś na naszym koncercie rozkręci solidne pogo.

O ile z tańczeniem pogo podczas środowego taperskiego koncertu 10.000 Szelek z różnych względów może być trudno, to już 2 kwietnia zespół wystąpi w krakowskiej Drukarni. Wtedy pewnie będzie można sobie pozwolić na żywsze reakcje. Nawet będąc "pod krawatem".

- Sukcesem jest to, że udało nam się wypracować już na tym etapie brzmienie o którym można z grubsza powiedzieć, że jest dość unikalne, mimo że zdarza nam się usłyszeć, że tu trochę tego tu trochę tamtego - podsumowuje Kozłowski.

Z racji tego, że o oryginalność na polskiej scenie muzycznej coraz trudniej, warto z uwagą śledzić dokonania 10.000 Szelek. Na razie na koncertach, a już jesienią miejmy nadzieję, że i na długogrającej płycie. Utworu "Strajk" 10.000 Szelek możecie posłuchać tutaj !

Artur Wróblewski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pogo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama