Reklama

Primal Scream: Bobby Gillespie w sądzie?

Bobby Gillespie, lider brytyjskiej grupy Primal Scream, może mieć kłopoty. Jeden z fanów rozważa bowiem możliwość pozwania go do sądu po tym, jak został uderzony przez niego stojakiem od mikrofonu.

Bobby Gillespie, lider brytyjskiej grupy Primal Scream, może mieć kłopoty. Jeden z fanów rozważa bowiem możliwość pozwania go do sądu po tym, jak został uderzony przez niego stojakiem od mikrofonu.

Gillespie pojawił się 8 czerwca w sali Shepherd's Bush Empire w Londynie, aby gościnnie zagrać w jednym utworze podczas koncertu, którego gwiazdą był Ron Asheton, niegdyś członek legendarnej grupy Stooges.

Kiedy Bobby skończył grać piosenkę "No Fun", okazało się, że fanom niezbyt przypadła do gustu jego obecność na scenie. Zaczęli go prowokować, aż w końcu muzyk nie wytrzymał i z całej siły uderzył jednego z nich stojakiem od mikrofonu.

Ofiara jak na razie nie odwiedziła lekarza i nie zgłosiła się ze skargą na policję, ale podobno rozważa taką możliwość.

Reklama

"Ma sporo siniaków i być może nawet złamane jedno żebro. Nie wie, co ma zrobić. Czuje się poszkodowany, ale nie jest pewie,n czy powinien z tym iść do sądu. Tym bardziej, że w sumie nieźle się bawiliśmy robiąc sobie jaja z Gillespiego"- powiedział jeden ze znajomych poszkodowanego mężczyzny.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Primal Scream | sady
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy