Reklama

Paramore: Uparty rudzielec w drodze na szczyt

Światową popularność zdobyli za sprawą filmu "Zmierzch". W ubiegłym roku z Paramore odeszło dwóch kluczowych członków. Czy wokalistka Hayley Williams poradzi sobie bez nich?

Ten amerykański, pop-punkowy zespół wystąpi w poniedziałek, 4 lipca, w amfiteatrze warszawskiego Parku Sowińskiego w ramach imprezy Rock In Summer.

Grupa wywodzi się ze stanu będącego mekką muzyków country - Tennessee. To właśnie tam w wieku 13 lat przeprowadziła się Hayley Williams, niekwestionowana gwiazda formacji.

Postawiła na swoim

Do powstania Paramore nie doszłoby, gdyby nie upór rudo-/czerwonowłosej wokalistki.

Już w 2003 roku talent Hayley został dostrzeżony w wytwórni Atlantic Records. Nastolatce zaproponowano wydanie solowej, popowej płyty. Ta jednak za nic w świecie nie chciała być kolejną "księżniczką pop". Williams nalegała, by pozwolono jej wykonywać alternatywnego rocka i żeby mogła mieć swój zespół.

Reklama

Równolegle Hayley zaprzyjaźniła się z kolegami próbującymi swoich sił w amatorskich zespołach. Oni co prawda byli sceptycznie nastawieni do idei angażowania dziewczyny, ale ponieważ dobrze się dogadywali, a ona była uparta, pozwolili jej pisać teksty i od czasu do czasu pośpiewać. W końcu doszli do wniosku, że wspólne granie wychodzi im całkiem nieźle i w ten sposób, w 2004 roku powstał zespół Paramore, w skład którego weszli: Hayley Willaims, basista Jeremy Davis oraz bracia Farro: perkusista Zac i gitarzysta Josh.

Skąd wzięła się nazwa Paramore? Było to panieńskie nazwisko matki basisty, który brał udział w próbach z zespołem, jednak ostatecznie nie wszedł w jego skład. Oprócz tego mamy jeszcze słowo "paramour", które oznacza "sekretnego kochanka". Muzycy stwierdzili, że ten zbieg okoliczności wart jest utrwalenia w postaci nazwy formacji.

Williams, mając już zespół, przyprowadziła go do Atlantic Records. Po kilku zabawnych perypetiach (wytwórnia najpierw kazała im podpisać umowę z niezależnym, ale podległym im labelem, ponieważ dobrze wygląda to wizerunkowo) Paramore wydało debiutancką płytę "All We Know Is Falling" w 2005 roku.

Zobacz Paramore w singlu "Pressure" z tego wydawnictwa:


Dobre rokowania

Pierwszy album Paramore w dużej mierze inspirowany był... odejściem Jeremy'ego Davisa z zespołu. Basista powoływał się wtedy na "powody osobiste". To mocno odbiło się na samopoczuciu pozostałych członków zespołu, zwłaszcza Hayley.

Okładka płyty przedstawia pustą, czerwoną kanapę, na którą pada cień mężczyzny. Jak tłumaczyli później muzycy, było to symboliczne nawiązanie do rozstania z Jeremym.

Role w zespole wykrystalizowały się bardzo szybko. Prawie wszystkie utwory na "All We Know Is Falling" zostały napisane przez tandem Hayley Williams-Josh Farro, gdzie, jak łatwo się domyślić, Hayley odpowiadała przede wszystkim za teksty, a Josh za muzykę.

Płyta okazała się umiarkowanym sukcesem - do premiery kolejnego albumu "Riot!" z 2007 roku sprzedano 50 tys. egzemplarzy w Stanach Zjednoczonych.

Pełnym sukcesem były natomiast koncerty. Fama o nowym, interesującym zespole rozeszła się szybko i kluby zaczęły wypełniać się po brzegi, głównie nastoletnią publicznością. Na dodatek krótko po wydaniu "All We Know..." szeregi grupy ponownie zasilił Jeremy Davis i szczęście muzyków osiągnęło apogeum.

Kombinacja żywiołowej Hayley, agresywnej gry na bębnach Zaka oraz spokojniejszych, bardziej opanowanych Jeremy'ego i Josha wyglądała na scenie bardzo intrygująco (przez zespół przewinęli się jeszcze inni muzycy, jednak z perspektywy czasu nie odegrali oni tak znaczącej roli jak założycielska czwórka).

Zobacz klip do singla "Crushcrushcrush" z 2007 roku:


Od zmierzchu do świtu

Na fali rosnącej popularności wyszedł album "Riot!", który w pierwszym tygodniu sprzedaży zadebiutował na 20. miejscu listy "Billboardu" i na 24. miejscu zestawienia brytyjskich bestsellerów płytowych. To już było coś.

Oprócz tego Paramore zaczęli otrzymywać nominacje do branżowych nagród - w kategorii najlepszy nowy artysta przegrali na Grammy z Amy Winehouse. Natomiast przez czytelników magazynu "Alternative Press" zostali uznani najlepszym zespołem 2007 roku. Członkowie Paramore zaczęli też pojawiać się w popularnych programach telewizyjnych m.in. u Conana O'Briena.

Choć artystycznie rzecz biorąc, "Riot!" jest najlepszym materiałem w karierze Paramore, największe sukcesy miały dopiero nadejść.

W 2008 roku grupa wydała utwór "Decode", który promował pierwszą część filmowej sagi "Zmierzch". Był to bez wątpienia przełomowy moment w ich karierze. Na punkcie Paramore oszaleli fani filmu. Singel "Decode" rozszedł się w ponad milionie kopii, a głodni ich muzyki nowi fani zaczęli masowo kupować obie płyty grupy.

Zobacz teledysk do "Decode":


Nic dziwnego, że zespół postanowił kuć żelazo póki gorące i w 2009 roku wydał trzeci album "Brand New Eyes". Płyta okazała się największym komercyjnym sukcesem w karierze formacji - dotarła na 2. miejsce listy "Billboardu" i pokryła się złotem lub platyną w siedmiu krajach. Ponadto Paramore stali się zespołem znanym, lub przynajmniej kojarzonym, niemal na całym świecie.

Coraz głośniej robiło się również wokół samej Hayley Williams, która rok później nagrała z raperem B.o.B. wielki przebój "Airplanes" - zobacz:


Bolesne rozstanie

Kiedy wydawało się, że Paramore czeka świetlana przyszłość, ciągnące się długimi miesiącami konflikty w zespole rozgorzały na nowo. Pod koniec 2010 roku z grupy odeszli bracia Farro. Zwłaszcza strata Josha jest znacząca, bo to głównie on odpowiadał za brzmienie grupy na wszystkich trzech albumach. Nie sposób też nie docenić świetnej gry na perkusji Zaca.

Ostatni koncert Paramore z braćmi Farro w składzie odbył się 12 grudnia ub.r. w Orlando na Florydzie.

"Kilka miesięcy temu, Josh i Zac powiedzieli nam, że odchodzą z zespołu po występie w Orlando. Nikt z nas nie był zszokowany. Przynajmniej od roku wydawało się, że nie chcą już z nami dłużej być. Życzymy Joshowi i Zacowi, by robili to, co daje im szczęście, będziemy ich w tym wspierać" - mogliśmy przeczytać w specjalnym oświadczeniu.

Nie zabrakło jednak tradycyjnego prania brudów.

Bracia mieli za złe Hayley i wytwórni płytowej, że rudowłosa wokalistka była faworyzowana na każdym kroku i miała osobny kontrakt z labelem.

"Wyglądało to tak, jakby Hayley była prawdziwą artystką, a my sesyjnymi muzykami. Zawsze byliśmy traktowani jako ci mniej ważni" - żalił się Josh.

Wytracą rozpęd?

Obecny skład Paramore tworzą: Hayley (22 l.), Jeremy (26 l.) i gitarzysta Taylor York (21 l.), który w latach 2007-2009 towarzyszył Paramore na koncertach, a w 2009 roku został oficjalnie włączony do zespołu.

9 czerwca Williams ogłosiła, że prace nad czwartym albumem ruszyły pełną parą.

Do tej pory każdy kolejny etap działalności Paramore tylko zwiększał ich popularność i pchał ich karierę coraz mocniej do przodu. Podczas koncertu w Warszawie (będą grane tam również zupełnie nowe utwory) przekonamy się, czy nowy skład jest w stanie utrzymać to tempo.

Znając jednak upór Williams, można być pewnym, że zbyt szybko nie pozwoli o sobie zapomnieć. Nie po to się wspinała, by teraz zawrócić. A szczyt dopiero zaczyna majaczyć na horyzoncie.

Michał Michalak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Paramore | koncert | Warszawa | w drodze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama