Reklama

Ostróda: Plusy i minusy

Rozbujany koncert No More Babylon feat. Earl 16 & U-Brown zakończył w nocy z niedzieli na poniedziałek (17/18 sierpnia) Ostróda Reggae Festiwal 2008. Jak wypadło tegoroczne święto muzyki reggae?

W tym roku humor organizatorów święta reggae w Ostródzie popsuła pogoda. Intensywnie padający deszcz i burze przechodzące nad perłą Mazur sprawiły, że na placu w dawnych koszarach wojskowych pojawiło się ok. 5 tysięcy sympatyków jamajskich brzmień. To wyraźna zmiana w stosunku do ubiegłego roku, gdy było ich ok. cztery razy więcej.

Podczas czterodniowej imprezy na pięciu scenach wystąpiło ok. 50 wykonawców z kilkunastu krajów. Wśród gwiazd byli m.in. Omar Perry, Max Romeo, Alborosie, I Jah Man Levi oraz rodzimi artyści - DAAB, Izrael, Vavamuffin czy Bakshish.

Reklama

Gorąco pod sceną było szczególnie podczas koncertu Vavamuffin. Grupa, mimo stosunkowo krótkiej historii (początki sięgają 2003 roku) i niedużego dorobku (dwie płyty "Vabang!" i "Inadibusu" oraz album z remiksami "Dubang!"), to jedna z najbardziej energetycznych ekip na polskiej scenie.

Do muzycznych plusów Ostróda Reggae Festiwal zaliczyłbym również dwóch wykonawców z zagranicy: portugalską TerraKotę i rosyjski Jah Division. TerraKota pokazała niezwykle dynamiczny show, muzycznie sięgający korzeniami Afryki Zachodniej. Za wokalistką Romi Anauel momentami ciężko było nadążyć wzrokiem.

Przeciwieństwem Romi był za to Gerbert Morales z Jah Division. Niespieszne dźwięki sprawiały, że Rosjanin kubańskiego pochodzenia dostojnie bujał się na scenie, od czasu do czasu jedynie podskakując. Przez cały czas z twarzy za to nie schodził mu uśmiech.

Jeśli chodzi o niedociągnięcia to organizatorzy powinni jeszcze bardziej przyłożyć się do trzymania się czasowego harmonogramu. Szczególnie widać było to podczas pierwszego dnia, gdy grający jako ostatni DAAB na scenie pojawił się z półtoragodzinnym poślizgiem.

Co dalej za rok? W nazwie festiwalu ma się pojawić strategiczny partner, fundacja Fortuna, która w tym roku ufundowała nagrody w konkursie dla młodych kapel. Nie wiadomo także czy impreza nadal będzie odbywać się w położonych w centrum miasta dawnych koszarach. Pojawiają się m.in. głosy niektórych mieszkańców, że na festiwal spokojnie znalazłoby się miejsce nad którymś z okolicznych jezior.

Generalnie jednak Ostróda jest zadowolona ze zjazdu kolorowych fanów reggae.

"Jak było, wesoło?" - zapytała mocno starsza pani na dworcu kolejowym wyjeżdżających uczestników imprezy.

"Taaaaaaaaaaaak!" - odpowiedzieli chóralnie.

No to do zobaczenia za rok!

Dołącz do fanów reggae w serwisie Muzzo.pl.

Michał Boroń

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: festiwal | Ostróda | minusy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy